Rodzicom trudno dogodzić. Matka: „W Wigilię przedszkola powinny dyżurować od 7 do 14”
Do naszej redakcji trafił list, który podniósł nam ciśnienie już od pierwszego zdania. Jego autorka, mama dwójki dzieci, nie kryje frustracji faktem, że w tym roku przedszkola w Wigilię będą zamknięte. I wcale nie chodzi o obowiązki służbowe, bo Wigilia jest dniem ustawowo wolnym. Chodzi o… domowe przygotowania.

„Przecież w Wigilię jest najwięcej do zrobienia. Gotowanie, sprzątanie, goście. Nie rozumiem, dlaczego przedszkola nie mogą chociaż na kilka godzin otworzyć drzwi. Dyżur od 7 do 14 to chyba nie jest wiele?” – pisze.
W jej słowach pobrzmiewa przekonanie, że skoro rodzice mają ręce pełne roboty, to placówka powinna to wziąć na siebie.
„Nie po to płacę podatki, żeby nie mieć oddechu w Wigilię”
List szybko przechodzi z pytań do pretensji. „Rodzice też mają swoje potrzeby – nie po to płacimy podatki, żeby w Wigilię siedzieć z dziećmi od rana do wieczora. Każdy ma prawo przygotować święta w normalnych warunkach, bez biegania między kuchnią a klockami na podłodze” – czytamy dalej.
Jej narracja pokazuje, jak bardzo różnią się oczekiwania rodziców. Podczas gdy dla większości zamknięte przedszkola w Wigilię są oczywistością, dla niej to „niedorzeczność”, której nie potrafi zaakceptować.
Nauczycielka: „My też mamy rodziny. I też chcemy Wigilii, a nie dyżuru”
Poprosiliśmy o komentarz jedną z nauczycielek przedszkola w Warszawie. Gdy usłyszała fragmenty listu, westchnęła tylko.
– Jest mi przykro, że ktoś tak postrzega naszą pracę – mówi. – My też mamy rodziny, obowiązki domowe i świąteczne przygotowania. W Wigilię chcemy być w domu z bliskimi, nie na dyżurze tylko dlatego, że komuś przeszkadza obecność własnego dziecka przy doprawianiu barszczu czy grzybowej.
Nauczycielka podkreśla, że dla zdecydowanej większości rodziców decyzja o zamknięciu przedszkoli jest zupełnie naturalna. – To naprawdę rzadkie, żeby ktoś domagał się od nas pracy w dniu, który z założenia ma być wolny dla wszystkich.
„Nie wiem, co zrobię z dziećmi” kontra rzeczywistość
W liście mama pisze jeszcze: „Nie wiem, co zrobię z dziećmi przez cały poranek. Wszyscy mówią, że Wigilia ma być spokojna, a jak ma być spokojna, skoro od rana będę ich wysłuchiwać?”.
Brzmi to jak manifest roszczeń, a nie realny problem. Bo prawda jest taka, że większość rodzin po prostu planuje Wigilię jako dzień spędzony razem.
A nauczycielka podkreśla jedno – takich listów jest naprawdę mało. – Większość rodziców rozumie, że Wigilia jest dla wszystkich. Dla pracowników przedszkoli też. A dzieci są w swoich domach bezpieczne, kochane i potrzebne. I może właśnie o to chodzi, żeby w Wigilię były przy rodzicach, a nie w grupie dyżurowej.
Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl
Zobacz także: „Rok temu siedziałam z Jasiem do 16”. Rodzice już nie zaprowadzą dzieci do przedszkola w Wigilię