Teść wydawał się ideałem męża i ojca, dopóki nie odkryłam jego tajemnicy. Ukrywał to w piwnicy
Zawsze patrzyłam na moich teściów jak na wzór małżeństwa. Wszystko runęło w chwili, gdy przypadkiem odkryłam to, co mój teść skrywał w piwnicy – i już nic nie wygląda tak samo.

Teściowie – małżeństwo jak z obrazka
Kiedy poznałam mojego męża, od razu polubiłam jego rodziców. Byli małżeństwem z długim stażem, które wydawało się żyć w pełnej zgodzie i wzajemnym szacunku. Teść zawsze uśmiechnięty, pełen energii, dbał o rodzinę i był obecny w życiu wnuków. Patrzyłam na nich z podziwem i myślałam, że chciałabym, żeby moje małżeństwo wyglądało tak samo za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.
Kiedy rodziły się nasze dzieci, teść wspierał nas na każdym kroku. Woził nas do lekarza, pomagał przy remontach, doradzał mężowi w sprawach zawodowych. Byłam pewna, że mam ogromne szczęście trafić do takiej rodziny.
Odkrycie w garażu, które zmieniło wszystko
Pewnego dnia pojechaliśmy na działkę teściów, żeby przygotować ją do zimy. Zeszłam do piwnicy, żeby poszukać narzędzi. Tam, w zakurzonym rogu, znalazłam starą skrzynkę. Ciekawość wygrała i zajrzałam do środka.
To, co zobaczyłam, sprawiło, że aż zabrakło mi tchu. W skrzynce były zdjęcia teścia obejmującego młodą kobietę, a obok nich plik listów miłosnych, pisanych z pasją i czułością, jakiej nigdy nie widziałam w jego relacji z teściową. Serce mi waliło, ręce się trzęsły – nie mogłam uwierzyć, że ten sam człowiek, którego uważałam za wzór ojca i męża, prowadził drugie życie.
Wieczorem, długo się zastanawiając, zdecydowałam się powiedzieć o tym mężowi. Zareagował impulsywnie – zrobił ojcu awanturę. Dopiero wtedy wyszła na jaw jeszcze trudniejsza prawda.
Teściowa wiedziała i milczała
Okazało się, że teściowa od lat miała świadomość, że mąż ją zdradzał. Przyznała, że nie miała siły odejść, że chciała utrzymać rodzinę razem – szczególnie ze względu na dzieci. Powiedziała, że pogodziła się z tym, że jej mąż prowadził podwójne życie, bo bała się samotności i rozpadu rodziny.
To, co usłyszałam, zabolało mnie jeszcze bardziej. Cały mój obraz „idealnego małżeństwa” rozsypał się jak domek z kart. Poczułam, że żyłam złudzeniem. Patrząc na teściów, wyobrażałam sobie przyszłość z moim mężem, ale teraz wiem, że pozory mogą być bardzo mylące.
Co zostało po tej historii
Od tamtej pory nie potrafię już patrzeć na teścia tak samo. Wiem, że mój mąż też stracił część szacunku do ojca, choć nadal staramy się utrzymać rodzinne relacje dla dobra dzieci. Ta historia nauczyła mnie, że nie można idealizować innych, bo nigdy nie wiemy, co kryje się za zamkniętymi drzwiami.
Do dziś mam przed oczami te zdjęcia i listy. Być może nigdy nie dowiem się całej prawdy, ale jedno wiem na pewno – w moim małżeństwie chcę szczerości i otwartej rozmowy, nawet jeśli prawda boli.
Moja rada dla innych kobiet
Piszę ten list, bo wiem, że wiele z nas patrzy na innych i myśli, że gdzieś tam ludzie mają lepiej, łatwiej, szczęśliwiej. A prawda bywa zupełnie inna. Dziś już nie porównuję swojego małżeństwa do cudzych – staram się dbać o to, co mam, i rozmawiać z mężem, nawet o trudnych rzeczach.
Chciałabym usłyszeć, czy wy też miałyście takie momenty, gdy ktoś z waszej rodziny albo znajomych okazał się zupełnie inny, niż myślałyście. Jak poradziłyście sobie z rozczarowaniem? Może wasze historie pomogą innym kobietom, które dziś zmagają się z podobnymi emocjami.
Jadzia
Chcesz skomentować albo opisać własną historię? Napisz do nas na adres: redakcja@mamotoja.pl. Czekamy na Twoją opinię.
Zobacz też: