Teściowa mnie wyśmiała, że robię dżemy bez cukru. Pokazałam jej tę japońską metodę i już siedzi cicho
Myślałam, że znowu usłyszę wykład o „tradycyjnych przepisach”. Tym razem jednak teściowa nie miała nic do powiedzenia – spróbowała moich dżemów bez cukru i aż ją zatkało.

Dżemy bez cukru: gdy matka spotyka się z tradycją
Od kiedy zostałam mamą, zupełnie inaczej patrzę na jedzenie. Dla mnie najważniejsze jest, żeby dzieci jadły zdrowo, a jednocześnie cieszyły się smakiem. Moja teściowa natomiast uważa, że „prawdziwy dżem” musi tonąć w cukrze, inaczej się nie uda. Kiedy więc oznajmiłam, że przygotowuję przetwory bez grama białego cukru, zareagowała śmiechem. „Dziecko, to się popsuje, to nie ma prawa smakować” – usłyszałam.
Było mi przykro, bo wkładałam serce w przygotowania. W głowie miałam obraz dzieci jedzących kanapkę z pachnącym, słodkim dżemem, ale bez tej całej niezdrowej, rafinowanej słodyczy. Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, który mnie obroni. I wtedy trafiłam na coś, co zmieniło moje podejście – japońską metodę janginizacji.
Japońska metoda bez cukru – czym jest janginizacja?
Brzmi obco, a w rzeczywistości to proste i bardzo mądre podejście do owoców. Janginizacja polega na powolnym podgrzewaniu owoców z wykorzystaniem wyłącznie tego, co zawiera sam surowiec – fruktozy, błonnika, naturalnych pektyn i soków owocowych. W ten sposób można uzyskać gęsty, aromatyczny dżem bez dodatku ani grama cukru.
Kiedy pierwszy raz spróbowałam, byłam zaskoczona. Smak był intensywny, głęboki, taki „prawdziwy”. Dzieci zachwycone, bo na kromce chlebka czy naleśniku to smakuje naprawdę bajecznie. A ja byłam szczęśliwa, bo wiedziałam, że daję im coś zdrowego i naturalnego.
Co więcej, takie przetwory można spokojnie przechowywać przez wiele miesięcy, bo metoda janginizacji naprawdę działa. Nie ma potrzeby używania kilogramów cukru ani chemicznych dodatków.
Teściowa oniemiała, gdy spróbowała
Przyznam, że trochę się denerwowałam, kiedy zaprosiłam teściową na śniadanie i podałam jej kromkę z moim „eksperymentalnym” dżemem. Siedziałam w napięciu, czekając na krytykę. A ona wzięła kęs… i nagle zapadła cisza. Potem powiedziała tylko: „No, powiem ci, że dobre”.
To był dla mnie moment zwycięstwa. Nie dlatego, że „pokonałam” teściową, ale dlatego, że mogłam pokazać jej i całej rodzinie, że są inne drogi niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Tradycja tradycją, ale świat idzie do przodu. Dlaczego mamy rezygnować ze zdrowszych rozwiązań, skoro możemy je stosować w swojej kuchni?
Dżemy bez cukru – idealne dla dzieci
Dziś nie wyobrażam sobie, żeby wrócić do dawnych metod. Moje dzieci jedzą dżemy bez wyrzutów sumienia, a ja mam spokój w sercu. Wiem, że nie ładuję w nie pustych kalorii. Co więcej, zaczęłam się dzielić przepisami z innymi mamami i wiele z nich mówi mi, że też chcą spróbować.
Janginizacja to coś więcej niż metoda kulinarna – to filozofia, która uczy, że możemy wydobywać naturalne smaki i jednocześnie dbać o zdrowie naszych bliskich. A reakcja mojej teściowej? Cóż, teraz to ona dopytuje mnie o proporcje owoców i zastanawia się, jak zrobić swoje pierwsze słoiczki „na japońską modłę”.
Kinga
Od redakcji: Drogie mamy, jeśli macie wrażenie, że w kuchni musicie wybierać między smakiem a zdrowiem – nie dajcie się nabrać. Istnieją sposoby, żeby mieć jedno i drugie. A dżemy bez cukru, przygotowane metodą janginizacji, to najlepszy dowód.
Zobacz też: Teściowa robi leciuteńki sernik wg zasady 1:3. Nie ma lepszego przepisu, a ciasto rozpływa się jak pianka