Reklama

„Myślałam, że teściowa chce pomóc. Myliłam się”

„Byłam zaledwie miesiąc po porodzie. Niewyspana, obolała, z płaczącym noworodkiem przy piersi i hormonami, które szalały jak na karuzeli. Moja teściowa wpadła wtedy z tygodniową wizytą – jak co piątek – i zapytała, czy mogłaby widywać wnuczka częściej.

Reklama

Wydawało się, że chce pomóc, więc zapaliła się we mnie iskierka nadziei. Może zaproponuje, że zajmie się małym, żebym mogła się przespać. Może ugotuje obiad albo chociaż zrobi pranie. Ale nie – jej twarz nie zdradzała żadnej empatii.

– Uważam, że powinnam wpadać częściej. Najlepiej, jak mi pasuje – powiedziała tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Nie chcę, żeby mnie coś ominęło. Muszę nawiązać z nim więź, a nie da się tego zrobić, widując dziecko raz w tygodniu.

Zamurowało mnie. Przez chwilę miałam nadzieję, że zaraz doda: chcę cię odciążyć, żebyś mogła odpocząć. Ale nie. To nie o mnie chodziło. Chodziło tylko o nią”.

„Zamknęłam drzwi i nie mam wyrzutów sumienia”

Autorka listu pisze dalej: „W tym momencie coś we mnie pękło. Poczułam, że jestem przezroczysta. Że nie jestem dla niej matką jej wnuka, tylko przeszkodą do bywania z dzieckiem. Że moje potrzeby – jako kobiety po porodzie – nie istnieją.

Delikatnie, ale stanowczo powiedziałam, że to nie jest dobry moment na częstsze wizyty. Że potrzebuję spokoju. Że to mój dom i moje dziecko. Że to ja ustalam zasady. Ona wpadła w furię. Powiedziała, że ‘odbieram jej prawo do bycia babcią’ i że ‘to nie fair’. A potem padły słowa, których nie zapomnę:

– Ty nie wiesz, co robisz. Kiedyś tego pożałujesz.

Zamknęłam drzwi. Dosłownie. Bez krzyku, bez awantury. Po prostu przekręciłam zamek i od tamtej pory już jej nie wpuściłam. I wiecie co? Nie mam wyrzutów sumienia”.

Babcia też musi znać granice

Redakcja naszego serwisu dostaje wiele podobnych historii. Młode mamy – przytłoczone nową rolą – często czują, że teściowe (lub nawet własne matki) nie rozumieją ich granic. I choć więź z wnukiem jest dla babci ważna, nie może być budowana kosztem komfortu i zdrowia psychicznego matki.

Noworodkowi nie potrzeba gości. Potrzeba spokojnej mamy. Wspierającej obecności, a nie roszczeniowości. Zamiast słów: chcę być z wnukiem, lepiej powiedzieć: jak mogę ci pomóc?.

Nie chodzi o to, by babcie były wykluczane. Przeciwnie – ich pomoc może być bezcenna. Ale tylko wtedy, gdy nie zapominają, że na pierwszym miejscu zawsze powinna być mama dziecka. Bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. A o więzi z wnukiem można pomyśleć później – wtedy, gdy ta mama będzie gotowa ją współtworzyć.

Reklama

Zobacz też: Tylko nowoczesna babcia nie boi się tych 3 słów. To one zmieniają wszystko

Reklama
Reklama
Reklama