Reklama

Kiedy młoda kobieta zostaje matką po raz pierwszy, jej relacja z własną mamą zaczyna się zmieniać. Z każdą nieprzespaną nocą i kolejnymi wyzwaniami macierzyństwa dostrzega błędy tej, która ją wychowywała. Ola też tego doświadczyła i obiecała sobie, że nigdy nie będzie mówić do swojej córki w taki sposób. Czy jej mama jest toksyczna?

Reklama

„Nie wiem, ja też popełniałam błędy. Nie chcę jej tak nazywać, ale myślę, że właśnie tak mówią do dzieci toksyczni rodzice” – pisze w mailu. Oto cała historia Oli.

Toksyczna matka wywołuje poczucie winy

Nie wiem, kiedy to zdanie pojawiło się po raz pierwszy. Może wtedy, gdy jako mała dziewczynka chciałam wskoczyć do kałuży, a mama powiedziała: „Mamie będzie smutno, jak się pobrudzisz”. Albo kiedy nie chciałam zjeść obiadu i usłyszałam: „Będzie mi smutno, tak się starałam dla ciebie”. Nie brzmiało to źle. Wtedy chciałam tylko być grzeczna. Chciałam, żeby mama była szczęśliwa.

Ale dziś wiem, że za tymi słowami kryła się dla mnie wiadomość: „Nie jesteś najważniejsza. Jak kochasz mamę, zrobisz to dla niej”. Im byłam starsza, tym częściej „mamie było przykro”. Zaczęła komentować w ten sposób moje decyzje, które wcale nie miały jej krzywdzić. Umawiałam się nie z tym chłopakiem. Wybrałam administrację zamiast prawa. Nie zadzwoniłam po sprawdzianie. I choć nie mówiła: „Zawiodłaś mnie”, czułam się jak przegryw. Chłopaka odpuściłam, dzwoniłam po każdym egzaminie, ale chociaż administrację skończyłam.

Wtedy nie umiałam jeszcze nazwać tego szantażem emocjonalnym. Dziś umiem.

Dorosła córka wciąż czuje się jak dziecko

Najbardziej boli to, że to wszystko wraca teraz, kiedy sama jestem mamą. Widzę, jak łatwo to powtórzyć. Jak bardzo mam ochotę powiedzieć mojej Julce: „Nie mów tak, bo mi smutno”. Ale się hamuję. Bo wiem, ile kosztuje dorosłą kobietę taka jedna fraza z dzieciństwa.

Dziś jest smutno, kiedy nie wpadniemy na niedzielny obiad. Gdy na święta jedziemy do teściów. Gdy mam inne zdanie na temat wychowania mojej córki. I choć nic nie jest powiedziane wprost, czuję to nawet przez telefon. Wtedy nadal jestem tą małą dziewczynką, która nie chce zawieść.

Czy wychowała mnie toksyczna matka?

Teraz, co piątek, słyszę: „Szkoda, że nie wpadacie z dziećmi… Smutno mi bez was”. I za każdym razem ściska mnie w środku, bo przecież nie możemy tego robić co tydzień – mamy swoje życie, pracę, obowiązki, potrzebujemy czasu tylko dla siebie. A jednak kiedy słyszę jej głos, tę nutę rozczarowania, to… mam ochotę płakać. Czuję się winna. Czuję, że znów jestem nie taka, jak trzeba. Przez chwilę naprawdę znowu jestem dzieckiem. Takim, które zawiodło. Które nie zrobiło tego, czego oczekiwano. I choć mam 29 lat, własną rodzinę i wiem, że nic złego nie robię – emocjonalnie nadal wracam do tego samego punktu.

Nie wiem, czy moja mama jest toksyczna. Nie chcę jej tak nazywać. Myślę, że po prostu nie znała innego sposobu. Ale ja już znam.

Jeśli chcecie opowiedzieć nam swoją historię, napiszcie na adres: redakcja@mamotoja.pl lub bezpośrednio do mnie: maria.kaczynska-zandarowska@burdamedia.pl

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama