To najbardziej szkodliwy styl wychowania: rodzice mają 6 cech. „Często odmawiają”
Niektórzy rodzice myślą, że dziecko najlepiej wychowa się samo. Inni wierzą, że dystans daje niezależność. Ale ten styl wychowania może zostawić w dziecku rany, które nie zagoją się przez całe życie.

Zajmując się tematami rodzicielstwa od lat, wielokrotnie słyszałam o stylach wychowania: autorytarnym, demokratycznym czy permisywnym. Ale jest jeszcze jeden, o którym mówi się zdecydowanie za mało – rodzicielstwo niezaangażowane, nazywane też zaniedbującym. Na pierwszy rzut oka może wyglądać jak wolność. W rzeczywistości to chłód, brak uwagi i emocjonalne oddalenie, które dziecko odczuwa boleśnie każdego dnia.
Styl wychowania, o którym mówi się rzadko, ale który rani najbardziej
Psycholożka dr Meghan Downey w rozmowie z parents.com tłumaczy, że „rodzicielstwo niezaangażowane to styl wychowania, w którym rodzic nie zaspokaja potrzeb swojego dziecka. Zapewnia mu niewiele wskazówek, dyscypliny, wrażliwości i troski”. Innymi słowy – rodzic jest fizycznie obecny, ale emocjonalnie zupełnie nieobecny. Dziecko dorasta w poczuciu, że jego emocje i potrzeby nie mają znaczenia.
Zdarza się, że tacy rodzice nie stawiają żadnych granic. Nie pytają, jak minął dzień, nie interesują się przyjaciółmi dziecka ani jego trudnościami. „Rodzic niezaangażowany w opiekę nad dzieckiem może wykazywać ograniczoną lub żadną świadomość okoliczności dotyczących dziecka, a jego obecność emocjonalna może być opisana jako pusta, chłodna lub zaniedbująca” – mówi z kolei dr Mayra Mendez, licencjonowana psychoterapeutka.
6 cech rodziców, którzy nie angażują się w wychowanie
Eksperci opisują sześć charakterystycznych cech niezaangażowanego stylu wychowania. Każda z nich może wydawać się drobnostką, ale razem tworzą środowisko emocjonalnej pustki, w której dorasta dziecko.
- Brak świadomości stanu emocjonalnego dziecka.
Rodzic nie zauważa, kiedy dziecko jest smutne, zaniepokojone czy przerażone. Nie zadaje pytań, nie dopytuje, nie szuka przyczyn. - Brak zasad w domu.
Dziecko nie wie, co wolno, a czego nie. Granice są rozmyte lub nie istnieją, więc maluch sam musi decydować, jak postępować. - Niskie wymagania wobec zachowania i rozwoju.
Niezaangażowany rodzic nie interesuje się postępami w nauce, relacjami czy emocjami dziecka. Zdarza się, że reaguje dopiero wtedy, gdy sytuacja wymknie się spod kontroli. - Brak monitorowania działań dziecka.
Rodzic nie pyta, gdzie dziecko idzie, z kim spędza czas, czym się interesuje. Dziecko może mieć wrażenie, że nikogo to nie obchodzi. - Ograniczona komunikacja.
Rozmowy z dzieckiem są krótkie, powierzchowne, często sprowadzają się do poleceń lub zakazów. - Minimalna czułość i troska.
Przytulenie, słowo wsparcia, gest ciepła – dla takiego rodzica to rzadkość. Często uważa on, że dziecko „musi samo sobie radzić”. 
Dr Mendez zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: „Rodzic często odmawia dziecku pomocy w nauce umiejętności czy w zaspokojeniu podstawowych potrzeb, bo uważa, że dziecko powinno samo o siebie zadbać”. To właśnie ten brak empatii i emocjonalnego zaangażowania sprawia, że dziecko dorasta z przekonaniem, iż nie zasługuje na wsparcie ani uwagę.

Jak taki styl wychowawczy wpływa na dziecko i dlaczego skutki są długotrwałe?
Badania pokazują, że dzieci wychowywane w niezaangażowanych domach mają poważne trudności emocjonalne. Nie potrafią rozpoznawać i kontrolować swoich uczuć, co w dorosłym życiu często prowadzi do problemów w relacjach. Trudno im ufać ludziom, często czują się niewystarczające, bo od najmłodszych lat nikt nie nauczył ich, że są ważne.
Psycholożka rodzin dr Downey podkreśla, że „dzieci wychowywane w tym stylu mogą mieć problemy z nauką, relacjami społecznymi i rozwojem emocjonalnym. Trudności te mogą trwać przez całe dorastanie, a nawet w dorosłości”. W praktyce oznacza to dorosłych, którzy unikają bliskości, mają niskie poczucie własnej wartości i wciąż szukają akceptacji.
Niezaangażowany rodzic nie musi być złym człowiekiem. Często sam nie dostał w dzieciństwie czułości i nie wie, jak ją okazywać. Czasem to efekt wypalenia, depresji czy braku wsparcia. Ale niezależnie od przyczyn, dziecko odczuwa skutki bardzo podobnie – samotność, lęk, brak pewności siebie.
Czy da się to naprawić?
Tak, choć wymaga to czasu i świadomości. Pierwszy krok to przyznanie, że coś poszło nie tak. Potem rozmowa – czasem z dzieckiem, czasem z terapeutą, a najlepiej z jednym i drugim. Każdy z nas może nauczyć się być bardziej obecny emocjonalnie. Nie chodzi o perfekcję, lecz o codzienną uwagę – o to, by spojrzeć dziecku w oczy, zapytać o jego uczucia i po prostu być.
Rodzicielstwo niezaangażowane to nie wyrok. Ale dopiero wtedy, gdy rodzic zobaczy w dziecku człowieka, który potrzebuje miłości, troski i granic, ma szansę przerwać ten krąg emocjonalnego chłodu. Bo dzieci nie pamiętają idealnych domów. Pamiętają rodziców, którzy naprawdę byli.
Źródło: parents.com
Zobacz też: Rodzice boją się zabierać dzieci do parków trampolin. „Widziałam gorsze rzeczy niż nienadmuchana poduszka”