Reklama

Kiedy koleżanka z pracy rzuciła półżartem, że woli być „lambardziarą bez dzieci niż biedować z rodziną”, zrobiło mi się zwyczajnie przykro. Nie dlatego, że nie rozumiem jej wyborów – każdy ma prawo żyć tak, jak mu wygodnie – ale dlatego, że jej słowa trafiły w moją wrażliwą strunę.

Reklama

Bo faktycznie, dziś wychowanie dzieci to ogromne koszty, a 800 plus nie pokrywa nawet ułamka tego, co trzeba włożyć w ich utrzymanie. Mogłabym kupować ubrania z polskich marek zamiast z sieciówek, mogłabym wyposażać dom w Duka, a nie kupować pierdoły na Temu. Mogłabym… Ale czy na pewno byłabym wtedy szczęśliwa?

Pieniądze kuszą, ale nie pocałują w czoło

Jestem mamą trójki dzieci. Aktualnie jestem na urlopie wychowawczym z najmłodszą córką. Mój mąż pracuje, a domowy budżet łatamy także dzięki 800 plus. Nie jesteśmy bogaci i nie udajemy, że jest inaczej. Każdy większy wydatek trzeba zaplanować, czasem z czegoś zrezygnować.

Gdy patrzę na znajome bez dzieci, które wydają kilka tysięcy na wakacje, modne torebki czy designerskie dodatki, przyznaję – zazdroszczę. To normalne. Ale ta zazdrość trwa chwilę. Bo zaraz potem moje dziecko przybiega i opowiada o nowym słowie, którego się nauczyło, starsza córka pyta, czy razem upieczemy ciasto, a syn opowiada o kolejnym marzeniu. I wtedy wiem, że żadne pieniądze nie kupiłyby mi tego, co właśnie mam.

Kiedy ktoś mówi, że z dziećmi tylko się bieduje, mam wrażenie, że patrzy bardzo powierzchownie. Tak, dzieci pochłaniają mnóstwo pieniędzy. Ale czy to tylko koszty? Dla mnie to raczej inwestycja w przyszłość. Wspólne obiady, rodzinne wycieczki, wspomnienia budowane od najmłodszych lat – to jest kapitał, którego nie da się przeliczyć na złotówki. To one sprawiają, że nawet w gorszych chwilach czuję, że moje życie ma głębszy sens niż tylko gromadzenie rzeczy.

Moje bogactwo to rodzina

Nie będę udawać – gdybym nie miała dzieci, pewnie żyłabym wygodniej. Mogłabym pozwolić sobie na więcej przyjemności materialnych. Ale czy naprawdę byłabym wtedy bogata? Bo dla mnie bogactwo nie polega tylko na tym, co stoi na półkach czy ile zer widnieje na koncie.

Bogactwo to rozmowa z córką przed snem, przytulenie najmłodszej, gdy płacze, i duma, gdy syn przynosi do domu pierwszą dobrą ocenę. Bogactwo to życie pełne emocji, ludzi i bliskości. Pieniądze są ważne, ale nie zastąpią ciepła drugiej osoby ani poczucia, że jesteś komuś potrzebna.

Dlatego, choć czasami z nutą zazdrości patrzę na „bezproblemowe” życie bez dzieci, wybieram swoją drogę. Wybieram nieprzespane noce, zmęczenie, ciuchy z sieciówek i kawę w domu zamiast w kawiarni – bo w zamian mam coś, czego nie da się kupić za żadne pieniądze. Mam rodzinę, a to dla mnie największe bogactwo.

Reklama

Zobacz także: „Nie mam załamania. Mam męża”. Co robić, gdy partner jest emocjonalnie nieobecny?

Reklama
Reklama
Reklama