Reklama

Kiedy dostałam informację o planowanej wycieczce klasowej mojej córki, na początku się ucieszyłam. Fajny plan, ciekawe miejsce, wszystko wyglądało świetnie… dopóki nie dotarłam do końca wiadomości. Tam jak czarno na białym stało: powrót około godziny 20:00.

Reklama

Powrót z wycieczki szkolnej: dla rodziców to ogromny problem

Zamarłam. To przecież środek tygodnia, dzień pełen obowiązków. Dla szkoły to może „tylko” późny powrót. Ale dla nas, rodziców, to totalne przemeblowanie dnia. W moim przypadku to oznaczało jedno: córka nie pójdzie tego dnia na zajęcia taneczne ani na angielski, za które regularnie płacimy niemałe pieniądze.

Nie wysyłam dziecka na zajęcia, żeby miało wypełniony grafik po brzegi. Robię to z myślą o jej rozwoju i pasjach. Taniec to jej wielka miłość, a angielski to inwestycja w przyszłość. Każde opuszczone zajęcia to nie tylko strata pieniędzy, ale też rytmu, do którego dziecko jest przyzwyczajone.

Zajęcia odbywają się wieczorem – idealnie dopasowane do normalnych godzin kończenia szkoły. Ale skoro wycieczka kończy się o 20:00, wiadomo, że tego dnia nic już nie da się zorganizować. Nauczyciele mówią: „to tylko jeden dzień”. Ale to nie oni potem muszą nadrabiać zaległości, tłumaczyć dziecku, dlaczego nie idzie na trening i godzić się z tym, że opłacone zajęcia przepadły.

wycieczka szkolna
Mama nie zgadza się, by dziecku przepadały zajęcia dodatkowe z powodu szkolnej wycieczki, fot. AdobeStock/Tomasz

Całodniowa wycieczka: dlaczego nikt nie pomyśli o konsekwencjach?

Rozumiem, że wycieczki mają być przygodą i że czasem trzeba wrócić później, żeby zobaczyć więcej. Ale naprawdę nie można było tego zaplanować w inny dzień? Albo wyjechać wcześniej, żeby wrócić o normalnej porze? Mam wrażenie, że nikt w tej całej organizacji nie wziął pod uwagę, że dzieci po prostu mają swoje życie po szkole – a my, rodzice, mamy kalendarze dopięte co do godziny.

Nie chcę robić awantury, ale czuję zwyczajną frustrację. My nie drukujemy pieniędzy. Zajęcia dodatkowe to często spory wysiłek finansowy. I pytam zupełnie poważnie: kto mi odda za te zmarnowane godziny tańca i angielskiego? Nikt. A ja mam tylko poczucie, że szkoła nie szanuje naszego czasu i pieniędzy.

Dorota


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Reklama

Zobacz też: Zasiadłyśmy z córką do lektury, a po chwil trzasnęłam książką. Nie zgadzam się na takie rzeczy

Reklama
Reklama
Reklama