Reklama

„Nie mogę teraz przyjechać. Musi nauczyć się odpowiedzialności” – odpowiedziała spokojnym tonem.

„Nie zawsze można rzucać wszystko”

– Chłopiec był osowiały, miał czerwony nosek, trochę kaszlał, wyglądał na zmęczonego – opowiada wychowawczyni z przedszkola, która poprosiła o anonimowość. – Zadzwoniliśmy do mamy, jak zawsze w takich sytuacjach. Usłyszałam w słuchawce: „To nic takiego. Siostra mieszka w Wielkiej Brytanii i tam nie odbiera się dzieci z przedszkola czy szkoły z takiego powodu, to hartowanie. Przecież Jasiu musi być samodzielny”. Myślałam, że to żart.

Nauczycielki były zaskoczone, ale matka nie zmieniła zdania. – Powiedziała, że nie może wyjść z pracy, bo ma spotkanie, i że dziecko musi wiedzieć, że nie zawsze można od razu rzucać wszystko, jak pojawi się katar – relacjonuje jedna z nich. Dopiero po kilku godzinach chłopca odebrał tata, który przyznał, że żona uznała sytuację za „niewartą paniki”.

Podobno temat wywołał takie poruszenie, że historia dotarła na rodzicielską grupę na WhatsAppie. Część rodziców uznała, że matka ma rację. „Dzieci teraz rosną w cieplarnianych warunkach. Każdy katar to dramat, a kiedyś chodziło się do szkoły z gorączką i nikt nie narzekał” – miała pisać jedna z mam. Inni nie kryli oburzenia: „Jak można zostawić chore dziecko w przedszkolu? Przecież ono potrzebuje bliskości, a nie lekcji odpowiedzialności”.

„Nie chcę, żeby był mięczakiem”

Słowa mamy chłopca wydają się okrutne. – Ona napisała na tej naszej grupce coś w stylu: „Nie jestem potworem. Wszyscy mamy pracę, obowiązki. Nie da się za każdym razem biec z kocykiem. Nie chcę, żeby był mięczakiem”. No jak tak można?! – oburza się nauczycielka.

Takie sytuacje to coraz częstszy efekt presji, jaka spada na rodziców. Z jednej strony słyszymy, że dziecko musi się hartować i być samodzielne. Z drugiej – że każdy objaw choroby wymaga natychmiastowej reakcji. W efekcie rodzice są rozdwojeni, a czasem reagują przesadnie w jedną lub drugą stronę.

Jednak uczenie „odpowiedzialności” w momencie, gdy dziecko ma katar i chce się położyć, nie ma sensu. Ono potrzebuje opieki, a nie wychowawczego komunikatu.

Zobacz także: Metoda misia to najlepszy sposób chwalenia dziecka: natychmiast dodaje skrzydeł

Reklama
Reklama
Reklama