Reklama

Dzień był długi i męczący, więc wieczorem postanowiłyśmy z córką usiąść razem i poczytać jej szkolną lekturę. Miało być miło, rodzinnie i spokojnie. Nauczycielka dała miesiąc na przeczytanie „Tajemniczego ogrodu” − książki, o której trochę słyszałam, ale której nigdy wcześniej nie czytałam. Myślałam, że to ciepła, przygodowa historia o dzieciach i ogrodzie. Jak bardzo się pomyliłam.

Reklama

Już na pierwszych stronach pojawiły się opisy epidemii i śmierci wielu ludzi, w tym rodziców głównej bohaterki. Moja córka siedziała obok mnie jak sparaliżowana. Jej oczy zrobiły się ogromne, a ręce zaczęły nerwowo ściskać poduszkę. Widziałam, że jest przerażona. Nie spodziewałam się takiego początku. Sama byłam w szoku i po chwili po prostu zamknęłam książkę. Nie chciałam, żeby musiała tego słuchać dalej.

Moje dziecko jest wrażliwe i nie chcę jej tego odbierać

Moja córka chodzi do piątej klasy, ale mimo wieku wciąż bardzo głęboko przeżywa wszystko, co dotyczy cierpienia, choroby i śmierci. Nie oglądamy razem brutalnych filmów, wybieramy bajki i książki, które są odpowiednie do jej emocjonalności. Wiem, że na niektórych dzieciach takie treści nie robią wrażenia, ale dla niej to naprawdę trudne.

Patrząc na nią tamtego wieczoru, czułam ogromną złość i bezradność. Przecież to szkolna lektura. Czy naprawdę nikt nie pomyślał, że takie sceny mogą być dla dzieci za ciężkie? Ja sama nie znałam treści książki i nie miałam pojęcia, że tak się zaczyna. Gdybym wiedziała, przygotowałabym ją wcześniej albo po prostu odłożyłybyśmy tę lekturę na później.

Apel do nauczycieli i rodziców: zwracajmy uwagę na treść lektur

Nie piszę tego listu, żeby atakować szkołę czy konkretne osoby. Piszę jako mama, która chce chronić swoje dziecko przed zbyt trudnymi emocjami. Wiem, że „Tajemniczy ogród” to klasyka literatury i wielu dorosłych wspomina ją z sentymentem. Ale nie każde dziecko jest takie samo. Niektóre są bardziej wrażliwe, bardziej empatyczne i przeżywają takie historie głęboko.

Apeluję do nauczycieli: informujcie rodziców, jeśli lektura zawiera trudne treści. Dajcie nam szansę przygotować dzieci albo zdecydować, w jaki sposób będziemy z nimi o tym rozmawiać. I apeluję też do innych rodziców: nie zakładajcie, że szkolna książka zawsze będzie „bezpieczna”. Warto zerknąć wcześniej do środka, żeby uniknąć takich sytuacji jak nasza.

Tamtego wieczoru moja córka długo nie mogła zasnąć. Nie chcę, żeby szkolne lektury budziły w niej lęk. Chcę, żeby kojarzyły się z przyjemnością i ciekawością, a nie ze strachem.

Z poważaniem,
Mama piątoklasistki


Reklama

Zobacz też: 7 oznak, że twoje dziecko powinno iść do terapeuty. To już nie są żarty

Reklama
Reklama
Reklama