Reklama

Wyrażenie „six-seven” pochodzi z wiralowej piosenki rapera Skrilla pt. „Doot Doot (6 7)”, w której refrenem jest powtarzane „six-seven”. Mimo że fraza ta nie ma jasnego znaczenia, uczniowie, zwłaszcza z pokolenia alfa, wykorzystują je jako formę żartu, komentarza lub odpowiedzi na wszystko – od pytań nauczycieli po zwykłe rozmowy w korytarzu.

Niektórzy sugerują, że jest to nawiązanie do wzrostu gwiazdy NBA – LaMelo Balla (6 stóp i 7 cali), inni – że chodzi o slangowe określenie „mid”, czyli przeciętny. Niezależnie od znaczenia, „six-seven” stało się kodem najmłodszego pokolenia.

Nowy trend w szkołach. Jak reagują nauczyciele?

Skandowanie „six-seven” przerywa zajęcia, prowokuje salwy śmiechu i podważa autorytet nauczycieli. Chociaż nie jest niebezpieczne, a samo wyrażenie nie jest wulgaryzmem, powtarzane dziesiątki czy nawet setki razy w ciągu dnia może być uciążliwe. Pedagodzy dzielą się swoimi doświadczeniami na uwielbianym przez młodych TikToku.

Niektórzy zaczęli stosować zdecydowane środki. Monica Choflet (prowadząca profil @mermaid4teaching na TikToku), nauczycielka czwartej klasy, wprowadziła karę pisemną: uczniowie muszą napisać zdanie „Nie będę mówić 'six-seven' na lekcji” – sześć razy przy pierwszym przewinieniu i siedem przy kolejnym. Przy trzecim uczniowie muszą zapisać to zdanie aż 67 razy. To próba przywrócenia porządku w klasie, gdzie nowy trend przybrał formę niekontrolowanego zamieszania.

Z kolei nauczycielka Kaitlyn Biernacki pokazała na TikToku, że do trendów można podejść kreatywnie. Na opublikowanym przez nią filmie pokazuje, jak wykorzystać obsesję dzieciaków na punkcie frazy „six-seven!” podczas lekcji matematyki.

„6-7” to kod: tak zmienia się język młodzieży

Zjawisko „six-seven” to tylko jeden z przykładów, jak media społecznościowe zmieniają sposób komunikacji młodzieży. Pojawiają się inne nowe trendy, takie jak „skibidi”, „delulu” czy „NPC”, które również mogą wywoływać zamieszanie w szkołach.

Nauczyciele nie są przygotowani na błyskawicznie zmieniający się język uczniów. Dlatego coraz częściej mówi się o konieczności szkolenia kadry pedagogicznej w zakresie trendów internetowych, komunikacji z pokoleniem alfa oraz stosowania nowoczesnych metod wychowawczych.

Rozwiązanie nie polega jedynie na zakazach – kluczowe jest zrozumienie, skąd bierze się nowy trend i jak można go wykorzystać jako okazję do edukacji, tak by nie dopuszczać do chaosu w szkole.

Źródło: nypost.com

Zobacz także: „Ta okropna młodzież”? Scena z autobusu dowodzi, że wychowaliśmy cudowne pokolenie

Reklama
Reklama
Reklama