800 plus jednak tylko dla pracujących. „Doceńmy osoby płacące podatki”
Program 800 plus może wkrótce przejść poważną zmianę. Rządzący już sondują nastroje, a wicepremier nie owija w bawełnę.

Czy 800 plus przestanie być świadczeniem powszechnym i trafi wyłącznie do osób aktywnych zawodowo? Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL wywołał burzę, sugerując, że pieniądze z programu powinny trafiać tylko do rodzin, w których rodzice pracują i płacą podatki. Ministerstwo Rodziny na razie studzi emocje, ale dyskusja już się rozpoczęła.
800 plus tylko dla pracujących: debata, która dzieli Polaków
Od momentu, gdy Kosiniak-Kamysz wspomniał o zmianach w 800 plus, temat natychmiast podchwyciły media, eksperci i sami rodzice. Dla jednych to oczywista sprawiedliwość – skoro program finansowany jest z podatków, to wsparcie powinno trafiać właśnie do tych, którzy te podatki odprowadzają.
Dla innych to zapowiedź wykluczenia i odebrania podstawowego świadczenia tysiącom rodzin, które z różnych powodów nie są aktywne zawodowo.
Przyznam, że obserwując te dyskusje, mam poczucie, że rząd wreszcie otwiera oczy na problem, o którym rodzice mówili od lat. Powszechność programu była jego siłą polityczną, ale i słabością – wszyscy dostają tyle samo, bez względu na sytuację. A przecież różnica między rodzicem, który codziennie wstaje o szóstej rano, płaci składki i rachunki, a tym, kto nie pracuje, bywa ogromna.
„Docenienie pracy powinno być priorytetem”
Lider PSL powiedział wprost: „docenienie pracy, osób płacących podatki, powinno być strategicznym priorytetem dla rządu”. Nie ukrywam, że brzmi to jak hasło wyborcze, które łatwo trafi do tych, którzy czują się pomijani w systemie świadczeń socjalnych. Wielu rodziców mówi mi: „Dlaczego mamy dostawać tyle samo co ktoś, kto nie pracuje? Przecież to my finansujemy ten program”.
Z drugiej strony dobrze pamiętam, jak 500 plus, a potem 800 plus, pomogło tysiącom rodzin wyjść z biedy, kupić dzieciom ubrania, opłacić zajęcia dodatkowe czy po prostu spłacić długi. Wtedy nikt nie patrzył na to, czy ktoś pracuje, czy nie – liczył się efekt społeczny. Jeśli jednak program zacznie być selektywny, może się okazać, że część dzieci zostanie pozbawiona ważnego wsparcia.
Ministerstwo studzi emocje, ale temat wróci
Na razie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uspokaja – żadnych zmian w aktualnym okresie świadczeniowym nie będzie. Rodziny mogą spać spokojnie, a przynajmniej do końca tego roku. Ale każdy, kto obserwuje politykę społeczną w Polsce, wie, że to dopiero początek większej debaty.
Mam wrażenie, że Kosiniak-Kamysz celowo wrzucił temat do przestrzeni publicznej, by sprawdzić reakcje. To klasyczny ruch: najpierw sonda, potem analiza, a dopiero później konkretne propozycje. Wiem jedno – jeśli rząd faktycznie zdecyduje się ograniczyć 800 plus tylko do pracujących, czeka nas jedna z najgorętszych politycznych bitew ostatnich lat.
Ja nie mam złudzeń – świadczenia takie jak 800 plus to nie tylko kwestia wsparcia rodzin, ale także element gry politycznej. Każda zmiana w programie będzie więc decyzją nie tylko ekonomiczną, ale i wyborczą. A o tym, czy rząd odważy się na tak odważny krok, zdecydują nie eksperci, lecz nastroje społeczne.
Zobacz też: Mąż zarabia śmieszne pieniądze, a ja płaczę w poduszkę. Jak budować rodzinę za 5000 zł miesięcznie?