Reklama

Skończmy z jedynkami za bycie „innym”

Rodzice ze ściśniętym gardłem słuchają, że ich dziecko „nie współpracuje na lekcji”, „nie odnosi się aktywnie do treści” i „znów dostało jedynkę”. A przecież ono po prostu ma trudności. Nie jest niegrzeczne. Nie jest leniwe. Potrzebuje zrozumienia – a nie kolejnej oceny niedostatecznej.

Reklama

Do tej pory szkoła nie miała narzędzi, żeby dodać tym dzieciom wiatru w żagle. Od września to może się wreszcie zmienić.

Jak podaje Dziennik.pl, Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło zmianę, która może przynieść realną ulgę wielu rodzinom. Wchodzi nowy system oceniania, który wreszcie uwzględnia całe dziecko – nie tylko to, czy dobrze napisało klasówkę. Nowe zasady obejmą dzieci w spektrum autyzmu i innymi trudnościami.

„Ten system po prostu nie działa”

O sprawie znów zrobiło się głośno po interpelacji, którą do MEN skierowała grupa posłów: Joanna Borowiak, Bożena Borys-Szopa, Jarosław Krajewski, Anna Milczanowska i Urszula Rusecka.

W swoim piśmie nazwali rzecz po imieniu: system oceniania dzieci w spektrum po prostu nie działa. A już na pewno nie działa sprawiedliwie.

„Tradycyjne metody oceny, oparte na testach i egzaminach, mogą być nieodpowiednie dla dzieci z autyzmem, które nie zawsze potrafią wykazać swoje umiejętności w tradycyjny sposób” – napisali. I trudno się z tym nie zgodzić.

Będzie nowa ocena w szkołach. MEN odpowiada

W odpowiedzi ministerstwo zapewniło, że prace nad nowym podejściem już trwają. Izabela Ziętka, wiceministra edukacji, poinformowała, że MEN „podejmuje szereg działań na rzecz podnoszenia jakości edukacji włączającej”.

Efekty tych działań już widać: opracowano standardy oceny funkcjonalnej, nowe narzędzia diagnostyczne oraz materiały do pracy z uczniami – testowane pilotażowo w poradniach. W ramach przygotowań szkolenia przeszli już pracownicy poradni psychologiczno-pedagogicznych.

Według planu nowe zasady mają obowiązywać od września.

Na czym będzie polegać nowa ocena?

Od roku szkolnego 2025/26 dzieci z autyzmem i innymi niepełnosprawnościami będą oceniane funkcjonalnie. Brzmi surowo – ale w praktyce chodzi o coś bardzo potrzebnego: nie patrzymy, czy uczeń dostał piątkę z klasówki. Patrzymy, czy zrobił postęp.

  • Czy lepiej rozumie innych?
  • Czy radzi sobie z emocjami?
  • Czy potrafi poprosić o pomoc?

Nauczyciel w końcu będzie mógł wziąć pod uwagę cały kontekst:

  • Jak dziecko funkcjonuje w klasie?
  • Jak radzi sobie w domu?
  • Jakie ma relacje z rówieśnikami?
  • Co jest jego trudnością, a co mocną stroną?

To nie oznacza, że dzieci przestaną być oceniane. Ani że nauczyciele mają „przymykać oko”. To oznacza, że ocena wreszcie zacznie mieć sens. Że pokaże, co dziecko już potrafi – i co może jeszcze osiągnąć przy odpowiednim wsparciu

Reklama

Zobacz też: We wrześniu idą do szkoły, ale nie znają literek. „To nie nasza rola” – rodzice umywają ręce

Reklama
Reklama
Reklama