Bezduszna decyzja MEN: niemal 20 tys. uczniów w opałach. Matka: „I co ja teraz zrobię z dzieckiem?”
Pieniędzy będzie mniej, a potrzeby dzieci takie same. MEN zapowiada cięcia budżetowe na 2026 rok, które mogą dotknąć nawet 20 tysięcy uczniów. „Znowu uderzają w dzieci, które szczególnie potrzebują uwagi i naszego wsparcia” – mówi nam jedna z mam.

Rodzice martwią się, że jakość nauczania spadnie, bo szkoły wspierające edukację domową dostaną mniej środków. MEN ogłosiło nowe, bardziej restrykcyjne zasady finansowania edukacji domowej, które mają wejść w życie w 2026 roku. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, dziś z tej formy nauczania korzysta około 60 tysięcy uczniów.
Edukacja domowa rośnie w siłę, budżet maleje
Każde dziecko w ED jest przypisane do konkretnej szkoły, gdzie raz w roku musi zdać egzamin. Szkoła za każdego ucznia dostaje subwencję – pieniądze z budżetu państwa, przekazywane przez samorządy. Z takiego finansowania korzysta także Szkoła w Chmurze, która wspiera tysiące polskich rodzin w edukacji domowej.
Do tej pory szkoły otrzymywały 0,8 stawki subwencji na pierwszych 200 uczniów w edukacji domowej. Gdy liczba uczniów była większa, stawka spadała – do 0,4 lub 0,2, w zależności od tego, ilu uczniów uczyło się stacjonarnie.
ED na celowniku. Co się zmieni w 2026 roku?
Nowy projekt rozporządzenia zakłada obniżenie progu z 200 do 96 uczniów. Oznacza to, że szkoła dostanie pełną stawkę tylko na pierwszych 96 uczniów w edukacji domowej. Każdy kolejny będzie finansowany zgodnie z niższą stawką „Nadal stosowane będą dwa wskaźniki. Jedyną zmianą jest obniżenie limitu z 200 do 96 uczniów” – przekazało biuro prasowe MEN.
Zobacz też: Zamiast kar i nagród, dają dziecku tylko 1 rzecz. Starsze pokolenie oburzone nowym trendem
„Wybrałam ED, bo moje dziecko potrzebuje więcej uwagi. Teraz państwo zabiera ją i mnie, i jemu”
Zmiany najmocniej uderzą w mniejsze placówki, takie jak Szkoła w Chmurze, oraz w rodziny, które i tak same finansują część materiałów czy konsultacji z nauczycielami. „I co ja mam zrobić z dzieckiem, które ciągle potrzebuje wsparcia w nauce?” – pyta nas mama 10-latka, który od pierwszej klasy uczy się w domu. W rozmowie z naszą redakcją przyznała, że chłopiec miał problemy z rówieśnikami w przedszkolu i dla niej była to jedyna słuszna decyzja.
„Wybrałam edukację domową, bo wiem, że moje dziecko potrzebuje więcej uwagi – mojej i nauczyciela wspierającego. A im mniej pieniędzy, tym mniej czasu i troski mu zostanie. Rodzicom nikt za to nie płaci. A może jeszcze będziemy musieli dopłacać szkołom?” – zastanawia się nasza rozmówczyni. Rodzice uczniów w ED zapowiadają protesty.
Rodzice nie odpuszczą MEN?
„W 2025 roku nie zaszły żadne zmiany prawne ani finansowe, które uzasadniałyby tak drastyczne cięcia” – pisze do MEN dr Mariusz Dzieciątko, prezes Stowarzyszenia Edukacji w Rodzinie. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, z jego wyliczeń wynika, że ograniczenie dotacji uderzy w około 20 tysięcy dzieci. Do Ministerstwa Edukacji trafiło już blisko 3 tysiące skarg od zaniepokojonych rodziców, którzy liczą na rewizję projektu.
Źródło: Gazeta Wyborcza