Reklama

Plan był prosty: krótki spacer po Monciaku, lody i relaks. Jednak wyszło inaczej – na ich drodze stanął gigantyczny Labubu. Chińskie maskotki szturmują nadmorskie deptaki i już niemal nikogo nie dziwią. Tym razem jednak rozmiar pluszaka naprawdę zaskoczył Natalię. To jednak nie było najbardziej szokujące. Przy sopockim Labubu ustawiła się długa kolejka, by dzieci mogły zrobić pamiątkowe zdjęcia. Nie za darmo.

Reklama

Labubu robi furorę w Sopocie. „To była walka o zdjęcie”

„Zupełnie nie wiem, co się tam wydarzyło” – pisze w liście do redakcji Natalia. Jej ośmiolatka chciała stanąć w kolejce jak inne dzieci – i nawet spore grono dorosłych – by zrobić sobie zdjęcie z Labubu. Zdziwiona mama pomyślała, że wystarczy zapłacić symboliczne 5 zł, bo przecież nie chodzi o wielką sesję fotograficzną.

„A potem zobaczyłam cennik: 20 zł za jedno ujęcie” – opisuje ze zdumieniem Natalia i przyznaje, że odmówiła takiego wydatku. „Moja córka nagle zaczęła się wiercić, wrzeszczeć i płakać, że chce zdjęcie z Labubu. Wyglądała jak w ferworze walki”.

Tyle chcą za zdjęcie z Labubu

Natalia próbowała tłumaczyć córce, że to dużo pieniędzy, a za te 20 zł można kupić całą rybkę na obiad albo pyszne lody. „Wiesz, ile razy moglibyśmy iść na lody?” – mówiła, ale dziewczynka była nieugięta. „Wszyscy robią zdjęcia, a ja nie mogę? To niesprawiedliwe” – miała usłyszeć Natalia.

Zaczęła się mała awantura, a w kolejce zrobiło się nerwowo. Natalia czuła, że jej też robi się przykro, bo żadna mama nie lubi odmawiać na wakacjach. „Nie spodziewałam się, że spacer zamieni się w taki cyrk. Po co właściwie te gigantyczne pluszaki, skoro wszystko wokół to już tylko biznes?”.

Na koniec Natalia zabrała córkę za rękę i poszły dalej. Zdjęcia z Labubu nie było, ale dziewczynka dostała swoje lody i pomimo żalu szybko się uspokoiła.

Wakacje w Polsce: rodzice wiecznie z ręką w portfelu

Takie atrakcje to prawdziwe utrapienie dla rodziców w sezonie letnim. Branża turystyczna nie ma dla nich litości – kusi dzieci na każdym kroku, a to kolejny dowód, jak łatwo wyciągnąć od nich pieniądze. „To nachalne wpychanie się ludziom do portfela” – mówi Natalia.

I trudno się z nią nie zgodzić. Na każdym kroku czyhają pokusy, które dla dzieci są obietnicą szybkiej i prostej przyjemności. W rzeczywistości jednak zamieniają wakacje w nieustanną walkę o to, by nie dać się skusić — i by zachować choć trochę spokoju i pieniędzy.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama