Reklama

Obowiązkowe dwie godziny religii lub etyki – co dokładnie przewiduje projekt?

Uważnie śledzę debatę wokół obywatelskiego projektu ustawy o nazwie „Tak dla religii i etyki w szkole” i przyznaję, że dawno nie widziałam tak gorącej atmosfery wokół tematu edukacji. W skrócie chodzi o to, żeby wprowadzić obowiązek uczestnictwa w dwóch godzinach religii lub etyki tygodniowo – w przedszkolach, szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Tylko szkoły dla dorosłych miałyby być z tego wyłączone.

Reklama

Co ważne, wybór między religią a etyką nie byłby już kwestią uznania szkoły czy zwyczaju. Rodzic albo pełnoletni uczeń musiałby co roku do 10 lipca składać oświadczenie, czy wybiera religię, czy etykę. Nie byłoby więc miejsca na „ciche porozumienia” czy zostawianie decyzji na później.

Jeszcze bardziej istotne jest to, że ocena z tych zajęć miałaby trafiać na świadectwo i liczyć się do średniej, a więc wpływać na promocję do następnej klasy. To duża zmiana – do tej pory dla wielu uczniów religia była lekcją traktowaną z większym luzem. Teraz mogłoby się to zmienić diametralnie.

Krzyże w klasach i rola Kościoła w szkołach

Projekt ustawy autorstwa Stowarzyszenia Katechetów Świeckich idzie jeszcze dalej – przewiduje możliwość wieszania krzyży w pomieszczeniach szkolnych. To rozwiązanie, które w praktyce w wielu szkołach już funkcjonuje, ale teraz miałoby zyskać wyraźne prawne umocowanie. Dla jednych to naturalny element tradycji, dla innych – naruszenie neutralności światopoglądowej szkoły.

Ciekawym i dla wielu osób kontrowersyjnym punktem jest też to, że zmniejszenie liczby godzin religii lub etyki (z dwóch do jednej tygodniowo) mogłoby się odbywać tylko za zgodą biskupa diecezjalnego Kościoła katolickiego albo władz innego związku wyznaniowego. Oznacza to, że decyzje o takiej zmianie nie leżałyby wyłącznie w gestii ministerstwa edukacji czy samej szkoły, ale zależałyby od hierarchów kościelnych.

Słuchając znajomych rodziców, widzę, że to budzi szczególnie duże emocje. Niektórzy podkreślają, że takie rozwiązanie zbyt mocno wzmacnia rolę Kościoła w publicznej edukacji. Inni z kolei uważają, że to tylko potwierdzenie istniejącej od lat praktyki i że nie ma powodu do przesadnych obaw.

Co dalej? Pierwsze czytanie w Sejmie i możliwe scenariusze

Na najbliższych piątkowych (26.09.2025) obradach posłowie mają zająć się tym projektem po raz pierwszy. Pierwsze czytanie w Sejmie to dopiero początek drogi legislacyjnej, ale już teraz można przewidzieć, że debata będzie burzliwa. Zwłaszcza że temat dotyczy fundamentów, które od lat budzą podziały – obecności religii w szkołach, miejsca etyki i roli rodziców w decydowaniu o wychowaniu dzieci.

Zastanawiam się, jak wpłynęłaby na codzienność szkolną taka reforma. Dwie godziny w tygodniu to sporo, szczególnie w planie lekcji przeładowanym przedmiotami obowiązkowymi. Nie sposób też nie zauważyć, że nauczycieli etyki w wielu miejscach wciąż brakuje. Czy więc szkoły będą w stanie zapewnić uczniom realny wybór, czy też de facto pozostanie religia jako jedyna opcja?

Patrząc na reakcje społeczne, mam wrażenie, że przed nami debata, która może potrwać dłużej niż jedno posiedzenie Sejmu. Już teraz widać, że temat dzieli rodziców, uczniów i nauczycieli. Z jednej strony są głosy, że religia powinna być mocniej obecna w edukacji, z drugiej – pojawiają się obawy o ograniczenie wolności wyboru.

Niezależnie od tego, jaką decyzję ostatecznie podejmą posłowie, jedno jest pewne: zmiany, które zaproponowano, wywołują ogromne emocje i mogą wpłynąć na kształt szkoły w Polsce na długie lata.

Źródło: PAP

Reklama

Zobacz też: Bezczelna wiadomość od nauczycielki ścięła mnie z nóg. Niech się nie wtrąca w wychowanie

Reklama
Reklama
Reklama