Reklama

Koniec z dyniowym banałem

Przyznam szczerze – kiedyś sama wrzucałam na Instagram zdjęcia dyni, najlepiej w zestawie z kocem w kratę i kubkiem gorącej czekolady. Ale dziś mam wrażenie, że ta estetyka trochę się wypaliła. Influencerki, które jeszcze rok temu robiły „pumpkin moodboards”, teraz same żartują z tej powtarzalności. Bo ile razy można oglądać ten sam kadr: nogi w wełnianych skarpetach, koc, świeczka i dynia obok?

Reklama

Jesień 2025 to czas, w którym zaczynamy szukać czegoś głębszego. Nie tylko ładnego do zdjęcia, ale i znaczącego dla nas samych. I właśnie dlatego w tym sezonie na fali jest trend, który już ochrzczono w social mediach jako cozy rituals.

Nowa moda: rytuały self-care

Nie chodzi tylko o maseczkę na twarz czy zapalenie świeczki zapachowej. W modzie są rytuały, które mają nas naprawdę zatrzymać w pędzie. To może być poranny rytuał picia herbaty, wieczorne wyciszenie z książką albo stworzenie sobie „czytelniczego kącika”, który staje się centrum jesiennej codzienności.

Na TikToku i Instagramie viralem stały się filmiki pokazujące, jak zwykły fotel przy oknie można zamienić w „reading corner” – z pledem, lampką o ciepłym świetle i półką pełną książek. To już nie jest dekoracja pod zdjęcie, ale przestrzeń, która realnie służy regeneracji. Sama ostatnio przerobiłam mały kawałek salonu na taki kącik i złapałam się na tym, że dzieci zasypiają, a ja znikam tam na godzinę z książką. Bez telefonu, bez powiadomień, bez miliona zakładek w przeglądarce.

Jesienna estetyka 2.0

Nowy trend ma swoje elementy wizualne – bo social media rządzą się swoimi prawami – ale one są tylko tłem. Nie wystarczy już zdjęcie kubka z kawą. Teraz liczy się narracja. Dziewczyny opowiadają, dlaczego to dla nich ważne, jaką książkę czytają i co daje im ten codzienny rytuał. Widać wyraźny zwrot od pozorów do autentyczności.

Zamiast dyni pojawiają się kadry z rozłożonym dziennikiem, piórem i kubkiem parującej herbaty. Zamiast hashtagu #pumpkinseason – hasła w stylu #cozyrituals, #slowreading czy #eveningsforme. To trochę tak, jakbyśmy zbiorowo powiedzieli: chcemy mniej udawać, a więcej naprawdę żyć.

Dlaczego to chwyciło?

Moim zdaniem ten trend wcale nie jest przypadkowy. Pandemia nauczyła nas, jak ważna jest przestrzeń dla siebie. Kryzys gospodarczy sprawił, że mniej chętnie wydajemy pieniądze na nowe dekoracje, a częściej inwestujemy w czas i spokój. Do tego jesień sama w sobie sprzyja refleksji. Zamiast porównywać się z innymi, chcemy zatrzymać się na chwilę i poczuć, że naprawdę mamy kontrolę nad swoim dniem.

Social media, paradoksalnie, pomagają ten ruch nagłaśniać. Kiedy widzę, jak moja znajoma robi „evening reset” z książką i herbatą, nie czuję zazdrości – czuję inspirację. I to jest zupełnie nowa jakość.

Mój jesienny rytuał 2025

Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że sama wpadłam w ten nurt. Mój kącik to nie idealnie wystylizowane miejsce z Pinteresta. To fotel, który pamięta jeszcze czasy mojej babci, koc kupiony lata temu w Ikei i półka, na której książki piętrzą się w dość chaotycznym porządku. Ale kiedy zapalam małą lampkę i robię sobie zieloną herbatę z jaśminem, nagle wszystko zwalnia. I to właśnie chcę pokazać w social mediach – nie perfekcję, ale prawdziwe życie.

Reklama

I wiecie co? Moje zdjęcie starego fotela dostało więcej serduszek niż cała seria perfekcyjnie ustawionych dyni w zeszłym roku.

Reklama
Reklama
Reklama