Reklama

Opłaty za Librusa – co się zmienia od września 2025?

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o decyzji krakowskiego magistratu, pomyślałam, że to kolejny przykład przerzucania kosztów na rodziców. Od września 2025 roku ci z nas, których dzieci uczą się w krakowskich szkołach, będą musieli sami płacić za dodatkowe funkcje w aplikacji Librus. Chodzi np. o powiadomienia push na telefonie, szybki dostęp do wiadomości czy bardziej rozbudowane raporty. Do tej pory miasto dopłacało do płatnej wersji aplikacji, teraz tego nie zrobi.

Reklama

Nie ma mowy o całkowitym odcięciu od dziennika – podstawowe funkcje w przeglądarce i aplikacji mobilnej zostają darmowe. Będziemy mogli sprawdzać oceny, obecności czy komunikaty od wychowawcy. Problem w tym, że wiele osób przyzwyczaiło się do wygody pełnej wersji. I nagle ta wygoda stanie się dodatkowym wydatkiem, który nie każdy chce i może brać na siebie.

Ministerstwo odpowiada: opłaty niezgodne z prawem

Zastanawiacie się pewnie, jak to możliwe, skoro Ministerstwo Edukacji Narodowej jasno zaznaczyło, że pobieranie pieniędzy od rodziców za dostęp do podstawowych funkcji dziennika elektronicznego jest niezgodne z prawem. I faktycznie – MEN potwierdziło to w odpowiedzi na interpelację na początku 2025 roku.

W praktyce oznacza to, że nikt nie może nam kazać płacić za podstawowy dostęp do ocen czy informacji o frekwencji. Ale tu tkwi haczyk – bo dodatkowe funkcje już nie podlegają temu zapisowi. Organ prowadzący szkołę, czyli władze miasta czy gminy, mogą zdecydować, czy sfinansują pakiet premium, czy zostawią ten koszt rodzicom. W Krakowie wybrano tę drugą opcję.

Maria Klaman z wydziału edukacji Urzędu Miasta Krakowa tłumaczy, że finansowanie aplikacji z publicznych pieniędzy prowadziło do nierówności – podaje PAP. Część rodziców korzystała, inni nie, a nauczyciele i tak musieli szukać bezpośredniego kontaktu z rodzicami. Z perspektywy urzędników to krok ku równości. Z perspektywy rodziców – kolejny obowiązek finansowy.

Rodzice między wygodą a koniecznością

Nie mam wątpliwości, że wielu rodziców stanie teraz przed wyborem: zapłacić za wygodę czy zostać przy darmowej wersji i sprawdzać Librusa wyłącznie w przeglądarce. O ile dla rodzica pracującego przy komputerze wejście na stronę szkoły raz czy dwa dziennie nie jest wielkim problemem, o tyle rodzice, którzy spędzają cały dzień poza domem, mogą odczuć brak powiadomień na telefonie.

Dodatkowy koszt 30-40 zł miesięcznie może wydawać się niewielki, ale jeśli pomnożymy go przez wszystkie lata edukacji dziecka, nagle zbiera się spora suma. A przecież już teraz wydatki na szkołę są ogromne – podręczniki, składki, zajęcia dodatkowe, dojazdy. W tym kontekście każda kolejna złotówka ma znaczenie.


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Reklama

Zobacz też: Amelka siedzi w świetlicy do 18, bo taką mam pracę. Od tego jest szkoła, żeby zapewnić opiekę

Reklama
Reklama
Reklama