Korepetycje w wakacje. „Może teraz płacze, ale kiedyś mi podziękuje” – wyrokuje matka 10-latka
Kiedy większość dzieci łapie oddech po szkolnym maratonie, Jasiek siedzi przy biurku z ołówkiem w ręku. Na stole – zeszyt do matematyki, obok – podręcznik do angielskiego. – Wolę, żeby teraz chwilę popłakał, niż całe życie biegł z tyłu, i to daleko za innymi. Stąd te korki z matematyki – pisze do nas Olga w swoim liście.

W ich domu wakacje nigdy nie oznaczały całkowitego „odcięcia się” od nauki. Jasiek ma dopiero 10 lat, ale w lipcu i sierpniu też odrabia lekcje – choć w innej formie. Dwa razy w tygodniu przychodzi do niego korepetytor od matematyki, a każdego dnia chłopiec ćwiczy angielski i robi zadania z matematyki samodzielnie.
– Oczywiście ma swoje wyjścia z kolegami, jeździmy nad jezioro, ale najpierw obowiązki – tłumaczy Olga. – Najpierw godzina nauki, a potem może robić, co chce.
Zaczęło się niewinnie – od powtórek przed szkołą. Potem stało się rytuałem. – W zeszłym roku widziałam, że w matematyce trochę odstaje. W angielskim niby dobrze, ale brakuje mu płynności. A wakacje to idealny moment, żeby nadgonić – wyjaśnia.
Czy dzieci potrzebują przerwy od nauki?
Olga uważa, że Jasiek sam z siebie nie sięgnie po zeszyt, a brak prac domowych tylko obniżył jego wyniki. Nie obywa się jednak bez protestów. – Czasem siedzi obrażony, czasem płacze, że chce iść na boisko. Wtedy mówię: to tylko godzina, a potem możesz robić, co chcesz. Ale godzina jest obowiązkowa – podkreśla.
I choć pedagodzy ostrzegają, że przeciążanie dziecka może mieć odwrotny skutek, Jasiek codziennie siada do książek. Olga przyznaje, że ma z tyłu głowy te ostrzeżenia, ale wierzy w swój sposób. – Wiem, że może to wyglądać jak odbieranie dzieciństwa. Ale czwarta klasa to nie przelewki i dojdzie sporo nowości. Nie chcę, żeby odstawał. Chcę mu dać lepszy start – dodaje.
„Może teraz płacze…”
List Olgi wywołał w naszej redakcji dyskusję. Czy lepiej dać dziecku całe dwa miesiące swobody, czy jednak pilnować, żeby mózg nie „zardzewiał”?
– Może teraz narzeka, ale kiedyś mi podziękuje – kończy Olga. – A jeśli nie, to i tak wiem, że zrobiłam to z najlepszymi intencjami.
Co myślisz o wakacyjnej nauce i korepetycjach z matematyki zamiast półkolonii? Podziel się swoją opinią – napisz do nas na: redakcja@mamotoja.pl.
Zobacz też: Właścicielka kwater nie wytrzymała: „Od rodzin z dziećmi biorę kaucję. Pokoje jak po bitwie”