Reklama

„Szon patrole” – co to właściwie jest i skąd się wzięły?

Nie wszyscy rodzice zdają sobie sprawę, jak bardzo zmienił się szkolny świat ich dzieci. Obok typowych wyzwań wychowawczych pojawiły się nowe zagrożenia, związane z internetem i presją rówieśniczą. Jednym z nich są tzw. szon patrole.

Reklama

To nieformalne grupy nastolatków, które na wzór „obyczajowej policji” biorą na cel dziewczyny, które – ich zdaniem – nie wyglądają „odpowiednio”. Robią im ukradkiem zdjęcia, komentują wygląd, a potem publikują fotografie w internecie, często bez żadnej zgody i z pełnym wizerunkiem.

Choć brzmi to absurdalnie i przerażająco, zjawisko rozprzestrzenia się z zaskakującą szybkością. Mechanizm jest prosty: grupa działa w tajemnicy, a efekt – publiczne zawstydzenie, fala hejtu i często długotrwałe poczucie upokorzenia po stronie ofiary. W środowisku szkolnym, gdzie każdy gest i spojrzenie potrafi urastać do rangi wydarzenia, taki atak może mieć ogromne konsekwencje emocjonalne.

MEN reaguje: „Natychmiast eliminować ze szkoły”

Ministerstwo Edukacji Narodowej postanowiło działać bez zwłoki. W odpowiedzi na poselską interpelację wiceszefowa MEN Paulina Piechna-Więckiewicz poinformowała, że ministra Barbara Nowacka przekazała specjalne listy do kuratorów oświaty, dyrektorów szkół, nauczycieli i rodziców. Wskazano w nich zjawiska wymagające natychmiastowych działań profilaktycznych i wychowawczych: patostreaming, sextortion oraz właśnie szon patrole.

W dokumentach wyraźnie podkreślono, że takie praktyki naruszają godność i prywatność osobistą oraz mogą prowadzić do poważnych konsekwencji prawnych. Co ważne, MEN nie ograniczyło się do apelu – przygotowano i zaktualizowano poradnik dla szkół „Bezpieczna szkoła. Zagrożenia i zalecane działania profilaktyczne w zakresie bezpieczeństwa fizycznego i cyfrowego uczniów”. Zawiera on konkretne instrukcje, jak reagować, jak prowadzić rozmowy z uczniami i rodzicami oraz jakie procedury wdrożyć w sytuacjach zagrożenia.

Przekaz MEN jest jednoznaczny: szon patrole należy eliminować ze środowiska szkolnego natychmiast. Nie ma miejsca na pobłażliwość, tłumaczenie, że to „żarty” czy „nastoletnie wygłupy”. W dobie mediów społecznościowych skutki takiego „żartu” mogą być dla młodych osób dramatyczne.

Szon patrol w szkole: to nie jest błaha sprawa

Od lat rozmawiam z rodzicami i nauczycielami o problemach szkolnych, ale ta historia poruszyła mnie wyjątkowo. Może dlatego, że doskonale pamiętam własne szkolne czasy – pełne niepewności, kompleksów i prób dopasowania się. Teraz wyobraźcie sobie, że w takim okresie ktoś robi wam zdjęcie bez pozwolenia i publikuje je z drwiącym komentarzem. Dla wielu nastolatków to nie tylko wstyd, ale początek spirali wycofania, depresji czy fobii społecznych.

Rozmawiałam niedawno z mamą czternastolatki, która padła ofiarą „szon patrolu”. Zdjęcie jej córki trafiło na zamkniętą grupę w internecie, ale bardzo szybko zaczęło krążyć dalej. Dziewczyna przestała chodzić do szkoły na dwa tygodnie. Wróciła, ale z ogromnym lękiem i poczuciem, że każdy na nią patrzy.

Szkoła zareagowała dopiero wtedy, gdy mama zagroziła zgłoszeniem sprawy na policję. Właśnie takich sytuacji MEN chce uniknąć dzięki jasnym wytycznym i natychmiastowej reakcji dyrektorów.

Nie możemy bagatelizować tych historii. To nie są pojedyncze przypadki — to realne problemy współczesnych szkół. Dlatego tak ważne jest, żebyśmy jako dorośli nie tylko o tym rozmawiali, ale też konsekwentnie działali. Dzieci muszą wiedzieć, że ich prywatność i godność są chronione, a szkoła to bezpieczne miejsce.

MEN wysyła jasny sygnał: szkoła nie może być przestrzenią, w której toleruje się działania upokarzające i wykluczające. „Szon patrole” mają być eliminowane natychmiast, a nauczyciele, rodzice i uczniowie powinni być świadomi, że to poważne naruszenia prawa i zasad współżycia społecznego.

Źródło: PAP

Reklama

Zobacz także: Przewrażliwione mamuśki rozpieszczają nastoletnich synów. Scena z autobusu dowodem

Reklama
Reklama
Reklama