Reklama

Zasiłek losowy na cele edukacyjne: kto może go dostać?

Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina o tzw. zasiłku losowym na cele edukacyjne – świadczeniu jednorazowym, które może otrzymać uczeń, jeśli jego rodzina znalazła się w wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej w wyniku zdarzeń atmosferycznych.

Reklama

Mowa tu nie o „zwykłym deszczu”, ale o zdarzeniach, które zostawiają po sobie zniszczone domy, zerwane dachy, zalane pokoje. Huragan, gradobicie, powódź, nawałnice – to właśnie takie sytuacje są brane pod uwagę przy rozpatrywaniu wniosków.

Zasiłek ten, wynoszący 1000 zł na ucznia, ma na celu pomóc w kontynuowaniu nauki. Bo przecież po katastrofie ostatnią rzeczą, o jakiej myśli rodzic, jest zakup nowych zeszytów czy podręczników. A jednak – dziecko musi wrócić do szkoły, odnaleźć w tej codzienności choćby namiastkę normalności. Tylko jak to zrobić, kiedy nie ma się już ani plecaka, ani laptopa, ani biurka?

Jak dostać dodatek 1000 zł? Nie obejdzie się bez formalności

Choć sama kwota zasiłku może kusić, warto wiedzieć, że nie jest to wsparcie „z automatu”. Żeby ubiegać się o 1000 zł na dziecko, konieczne jest spełnienie jednego podstawowego warunku: rodzina musi najpierw otrzymać tzw. zasiłek celowy, przyznawany na podstawie art. 40 ustawy o pomocy społecznej. To właśnie on stanowi fundament – potwierdzenie, że dana rodzina rzeczywiście znalazła się w trudnej sytuacji życiowej na skutek żywiołu.

Kiedy ten pierwszy krok zostanie spełniony, można starać się o zasiłek losowy. Wniosek nie jest wymagany – najlepiej skontaktować się w tej sprawie z lokalnym ośrodkiem pomocy społecznej lub z urzędem gminy.

Dodatek przysługuje w wysokości 1000 zł na każde dziecko, które spełnia kryteria. Jeśli więc w rodzinie jest troje uczniów – mówimy już o realnym wsparciu rzędu 3000 zł. I choć to nie odbuduje domu, to może pomóc odbudować codzienność dziecka.

Pomoc, o której wciąż zbyt mało się mówi

MEN przypomniało o dodatku, który może naprawdę coś zmienić. Nie ma tu mowy o skomplikowanej procedurze, nie trzeba spełniać progów dochodowych czy przechodzić długiej oceny sytuacji materialnej. Wystarczy udowodnić, że wydarzenie losowe – powódź, grad, huragan – zniszczyło to, co pozwalało zapewnić dziecku normalne warunki do nauki.

A 1000 zł to nie tylko symboliczna pomoc. To nowy plecak, podręczniki, strój na WF, czasem nawet biurko czy czesne do świetlicy. Wiem, że dla wielu rodzin to właśnie taki „zwykły tysiąc” może być kluczowy w powrocie do edukacyjnej normalności po kataklizmie.

Reklama

Zobacz też: Koniec 800+, teraz 2333 zł. „To zmieni wszystko” – radość rodziców nie ma granic

Reklama
Reklama
Reklama