Nauczyciel nie kupi już sobie kawki. „W końcu zabiorą się do roboty i przestaną plotkować”
Ministerstwo Zdrowia chce zakazać sprzedaży kawy na terenie wszystkich szkół – i nie chodzi tu tylko o uczniów, ale też o nauczycieli i pracowników. Pomysł wywołał sporo kontrowersji. Bo czy kawa naprawdę jest wrogiem edukacji? A może to kolejna regulacja, która bardziej szkodzi dorosłym, niż pomaga młodzieży?

Nowelizacja prawa, która ma zakazać sprzedaży kawy na terenie wszystkich szkół – niezależnie od wieku kupującego – wywołała sporo zamieszania. W szkolnych sklepikach i automatach mają zniknąć wszystkie formy kawy, a nauczyciele będą musieli obejść się smakiem.
Wszystko brzmi rozsądnie, dopóki nie przeczytamy, że zakaz obejmuje również nauczycieli i pracowników szkół. To już nie jest tylko walka o zdrowe nawyki młodzieży, ale regulacja, która całkowicie odbiera dorosłym prawo do wyboru. I tu zaczynają się schody.
Nauczyciele już nie kupią kawy w szkole
Jak podaje Strefa Edukacji, Stowarzyszenie Umarłych Statutów, które monitoruje szkolne przepisy, wydało oficjalne stanowisko przeciwko zakazowi. Wskazują, że nie ma dowodów na to, że uczniowie piją w szkole zbyt dużo kawy. Uważają też, że zakaz ogranicza prawa dorosłych.
„Nie wykazano, aby projektowana regulacja odpowiadała na rzeczywisty problem społeczny. Podnieść przy tym należy, że zasadniczo nie obserwuje się, by w szkołach podstawowych problemem było spożywanie przez uczniów kawy, sprzedaż kawy w szkołach podstawowych też nie jest powszechna” – czytamy na stronie SUS. Swoją opinię przesłali do Ministerstwa Zdrowia.
„W końcu ktoś się bierze za nauczycieli”. Rodzice nie mają litości
Kiedy rzuciłam temat zakazu sprzedaży kawy na placu zabaw, nie spodziewałam się aż tak żywych reakcji od koleżanek. „No w końcu ktoś się za nich weźmie! Za długo mieli dobrze, będzie mniej kawy i mniej plotek. Może jak nie będą ciągle siedzieć w pokoju, to więcej nauczą dzieci” – usłyszałam. Wiele osób powtarza te stereotypy o „leniwych nauczycielach”, co niestety mocno wpływa na odbiór takich pomysłów.
Tymczasem dla nauczycieli kawa to coś więcej niż tylko chwilowa przyjemność. To często jedyny sposób, żeby przetrwać ten szalony, intensywny dzień, który zaczyna się znacznie wcześniej niż lekcje. Termos czy ekspres w pokoju nauczycielskim? To nie fanaberia, a potrzeba.
Kawa w szkołach. MZ idzie w złą stronę
W dyskusji o zakazie kawy zapominamy, że problem spożycia kofeiny przez dzieci i młodzież powinien być rozwiązywany przede wszystkim przez edukację i odpowiednie nawyki żywieniowe, a nie bezwzględne zakazy. Tymczasem całkowity zakaz sprzedaży kawy na terenie szkoły, także dla nauczycieli, to rozwiązanie toporne.
W praktyce uczniowie i tak znajdą sposób, by kupić kawę poza szkołą – choćby w pobliskiej Żabce. I zamiast spędzać przerwy na terenie placówki, będą ją opuszczać, co może zwiększyć ryzyko niekontrolowanego zachowania czy nawet wypadków. A nauczycielom pozostanie tylko własny termos albo kawa przywieziona z domu.
A Ty co myślisz? Czy zakaz kawy w szkołach to dobry pomysł, czy raczej kolejny absurdalny przepis?
Źródło: Strefa Edukacji
Zobacz też: