Reklama

„Moje dziecko nie jest mniej ważne”

Nie każda rodzina może mieć dwójkę lub więcej dzieci – i nie każda chce. Powody są różne: zdrowotne, finansowe, psychiczne. Ale czy to oznacza, że dzieci wychowywane jako jedynacy są mniej warte? Czy ich rodzice powinni dostawać mniej wsparcia, bo nie spełniają określonego „minimum”?

Reklama

„Kiedy przeczytałam, że nowy prezydent proponuje zwolnienie z podatku dochodowego tylko dla rodzin z dwójką i większą liczbą dzieci, nie mogłam uwierzyć. Z jednej strony głośno mówi się o pomocy dla rodzin, z drugiej – dzieli się je na lepsze i gorsze. A przecież wszyscy jesteśmy rodzicami” – pisze nasza czytelniczka.

Podkreśla, że nie oczekuje specjalnego traktowania. „Nie żądam 500+, 800+ czy innego dodatku. Ale jeśli ktoś mówi o zwolnieniu z podatku dla rodzin, to czemu pomija tych, którzy też każdego dnia dają z siebie wszystko dla swojego jedynego dziecka?”.

Nawet 2800 zł, ale nie dla każdego

Karol Nawrocki, prezydent-elekt, zaproponował wprowadzenie zwolnienia z podatku dochodowego, które w praktyce oznaczałoby nawet 2800 zł miesięcznie oszczędności dla rodziców – pod warunkiem że mają co najmniej dwoje dzieci i odpowiednio wysokie pensje. Mniej zarabiający zyskaliby mniej, ale także wyszliby na plus. Pomysł ma wspierać rodziców i zachęcać do powiększania rodzin.

„Zachęcać? A może karać tych, którzy nie spełniają założeń?” – pyta autorka listu. „Mam jedno dziecko, którego wychowanie kosztuje tyle samo, co każdego innego. Płacę podatki, pracuję na pełen etat, nie kombinuję. Ale jeśli ta propozycja wejdzie w życie, okaże się, że jestem na straconej pozycji tylko dlatego, że nie mam więcej dzieci”.

List wzbudził duże poruszenie w naszej redakcji – bo podobnych wiadomości dostajemy coraz więcej. Rodzice jedynaków czują się pomijani, choć ich codzienność nie różni się znacząco od codzienności rodzin z większą liczbą dzieci. Ba – często ponoszą wyższe koszty jednostkowe, bo nie mogą dzielić się opieką, ubraniami, zabawkami między rodzeństwem.

Rodzina to nie tylko liczba dzieci

List kończy się mocnym akcentem: „W tym kraju trzeba się tłumaczyć z tego, że ma się jedno dziecko. Politycy zachęcają do rodzenia, ale nie dają żadnego wsparcia dla tych, którzy już mają dzieci i chcą je wychować najlepiej, jak potrafią. Czuję się niewidzialna, moja rodzina się nie liczy”.

To głos, który nie powinien zostać zignorowany. Owszem – wspieranie dzietności to ważny temat. Ale jeśli programy mają prowadzić do wykluczenia i nierówności, warto zadać sobie pytanie: w jakim kierunku zmierzamy? Każda rodzina zasługuje na szacunek i godne traktowanie – niezależnie od liczby dzieci w domu.


Chcesz skomentować? Napisz do nas na adres: redakcja@mamotoja.pl. A jeśli masz podobne doświadczenia – podziel się swoją historią. Głos rodziców naprawdę się liczy.

Reklama

Zobacz też: Nowy pomysł Nawrockiego wywraca system. Dla rodzin nawet 2800 zł na rękę co miesiąc

Reklama
Reklama
Reklama