Reklama

Jak podaje Instytut Badań Edukacyjnych, średnia wieku nauczyciela to 47 lat, a zaledwie 6% pedagogów ma mniej niż 30 lat (OECD „Education at a Glance 2024”). Coraz częściej lekcje prowadzą osoby w wieku emerytalnym – według „Głosu Nauczycielskiego” to już nawet 50 tysięcy osób. Młodzi do zawodu nie garną się, a luka pokoleniowa rośnie.

Reklama

Starsi ratują szkołę, ale brakuje świeżej energii

– Pracuję w zawodzie od 32 lat. Kocham swoją pracę, ale mam świadomość, że szkoła opiera się dziś głównie na takich jak ja – mówi pani Ewa, nauczycielka języka polskiego z Warszawy. – Młodych prawie nie ma. Na radach pedagogicznych średnia wieku to 50+. Nie chodzi o to, że jesteśmy gorsi, ale dzieciaki mają inny świat. Często nie rozumiem ich kodu, ich żartów, ich internetu. Potrzebni są młodsi, którzy naturalnie wchodzą w tę rzeczywistość.

Rodzice też to zauważają. – Moja córka w liceum ma nauczycieli prawie wyłącznie po pięćdziesiątce. I to nie jest zarzut do tych osób, bo są kompetentne, ale mam wrażenie, że szkoła zatrzymała się w czasie – mówi pan Michał, tata 16-latki. – Zero świeżości, zero nowych pomysłów. Nikt nie używa nowoczesnych narzędzi, nikt nie rozmawia o tym, czym żyje młodzież. A to przecież powinno iść razem.

Dlaczego młodzi nie chcą iść do szkoły?

– W mojej szkole ostatni młody nauczyciel, który przyszedł prosto po studiach, wytrzymał trzy miesiące – opowiada pani Justyna, matematyczka z Łodzi. – Zarobki żałosne, papierologii więcej niż samej pracy z uczniem, a do tego rodzice, którzy traktują nas jak darmowych korepetytorów dostępnych 24/7. Nic dziwnego, że młodzi uciekają. Ja już jestem w zawodzie od dawna, więc zostałam. Ale gdybym miała dziś zaczynać? Nigdy w życiu.

Rodzice to widzą i rozumieją, choć martwi ich przyszłość. – Mam 9-letniego syna i już się zastanawiam, kto będzie go uczył w liceum – mówi pani Karolina, mama z Krakowa. – Skoro teraz już jest tak źle, to co będzie za 10 lat? Będziemy mieli szkołę emerytów? Dla mnie to przerażające. Boję się, że moje dziecko nie dostanie dobrej edukacji, tylko będzie tkwiło w systemie, który się rozpadł.

pusta sala lekcyjna
Pusta sala w szkole fot. AdobeStock/Dmitry Vereshchagin

Co dalej z polską szkołą?

Eksperci ostrzegają, że jeśli nic się nie zmieni, za kilka lat polska edukacja stanie na krawędzi zapaści. Nauczyciele odchodzą, młodych nie ma, a uczniów wcale nie ubywa. Brak równowagi pokoleniowej w szkołach będzie coraz bardziej odczuwalny.

To nie jest zarzut wobec starszych pedagogów – wielu z nich nadal pracuje z ogromnym zaangażowaniem i pasją. Ale system nie może opierać się wyłącznie na nich. Jeśli państwo nie zapewni atrakcyjnych warunków dla młodych, jeśli nie zmieni się sposób postrzegania nauczyciela w społeczeństwie, nasze dzieci będą uczyć się w szkołach, w których świeżej energii i innowacji próżno szukać. A to scenariusz, na który żaden rodzic nie powinien się godzić.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama