Nowy podatek na Kościół będą potrącać z pensji. Zapłacą wszyscy, nawet rodziny z dziećmi
Petycja o wprowadzenie podatku kościelnego, która trafiła do Senatu, wywołała falę kontrowersji. Zgodnie z propozycją, wszyscy pracujący Polacy, w tym rodziny z dziećmi, będą zmuszeni płacić 8% pensji na rzecz Kościoła. Sposób na uniknięcie podatku ma być tylko jeden.

W czerwcu do Senatu trafiła petycja, która wywołała ogromne kontrowersje. Autor wniosku proponuje wprowadzenie w Polsce podatku kościelnego, który byłby pobierany z pensji każdego pracującego Polaka. Pomysł zakłada, że pracodawcy, zleceniodawcy i zlecający wykonanie dzieła musieliby automatycznie potrącać 8% wynagrodzenia na rzecz Kościoła lub związku wyznaniowego.
Choć projekt zakłada, że osoby, które oficjalnie wystąpią z Kościoła, będą zwolnione z tego podatku, to wciąż pozostaje wiele pytań, które niepokoją społeczeństwo. Co z osobami wierzącymi, które chcą pozostać w Kościele, ale nie stać ich na płacenie tego podatku? Jakie będą konsekwencje dla rodzin, które i tak borykają się już z trudnościami finansowymi?
Zaskakujący pomysł – nowy podatek na Kościół
Nowa propozycja dotycząca podatku na rzecz Kościoła, który ma być potrącany bezpośrednio z pensji, jest absolutnym novum. Zgodnie z projektem, każdy obywatel pracujący w Polsce będzie zobowiązany do wnoszenia comiesięcznej opłaty na rzecz Kościoła, bez względu na to, czy akurat korzysta z jego usług, czy nie. Jak tłumaczą pomysłodawcy, podatek ma zapewnić stabilność finansową Kościołowi, a także zagwarantować utrzymanie jego działalności. Jednak pojawia się pytanie, czy naprawdę wszyscy powinni ponosić ten koszt? I co z osobami, które nie mają żadnego związku z Kościołem, ale muszą go płacić?
Okazuje się, że jest na to odpowiedź: pomysł zakłada, że osoby, które oficjalnie wystąpią z Kościoła, czyli zadeklarują ateizm, będą zwolnione z obowiązku płacenia podatku kościelnego. W teorii może to wydawać się sprawiedliwe, ale w praktyce rodzi kolejne wątpliwości. No i co z osobami wierzącymi, które chcą pozostać w Kościele, ale nie mają wystarczających środków na dodatkowy podatek? Takie rozwiązanie wydaje się pełne pułapek, które mogą pogłębić społeczne podziały.
Co z rodzinami, które nie mogą pozwolić sobie na podatek kościelny?
Podatek na Kościół, który miałby być potrącany z pensji, nie pozostanie bez wpływu na rodziny z dziećmi. A w przypadku rodzin wielodzietnych, w których każda złotówka jest na wagę złota, może być naprawdę sporym obciążeniem.
I choć projekt zakłada możliwość zwolnienia z płacenia podatku w przypadku wystąpienia z Kościoła, to jestem pewna, że wielu wierzących nie będzie chciało podjąć tego kroku. Dla nich Kościół to nie tylko miejsce, w którym odbywają się religijne obrzędy, ale także istotna część życia duchowego i tradycji rodzinnych. Sytuacja wydaje się więc patowa.
Wg mnie pomysł ten stawia również pytanie o granice wolności wyznania. Czy w państwie, które gwarantuje wolność religijną, można wymuszać na obywatelach płacenie podatku na rzecz jednej instytucji religijnej? Co z tymi, którzy nie chcą ponosić dodatkowych obciążeń, ale ich przekonania religijne nakazują im pozostać w Kościele? Wydaje się, że wprowadzenie tego podatku może stać się kolejnym, niepotrzebnym źródłem konfliktu i niezadowolenia społecznego.
Czy podatek kościelny ma sens?
Chociaż pomysłodawcy zapewniają, że nowy podatek na Kościół jest konieczny, aby zapewnić finansowanie tej instytucji, to nie sposób nie zauważyć, jak bardzo jest on kontrowersyjny. Zamiast wprowadzać dodatkowe obciążenia finansowe, może warto poszukać innych, mniej uciążliwych rozwiązań, które pozwolą na dalsze wsparcie Kościoła, ale nie obciążą tych, którzy już teraz mają problem z codziennymi wydatkami.
7 lipca 2025 r. petycja ws. podatku kościelnego została skierowana do rozpatrzenia przez senacką Komisję Petycji. Na razie nie został jeszcze wyznaczony termin posiedzenia Komisji.
Zobacz też: Nowy pomysł Nawrockiego wywraca system. Dla rodzin nawet 2800 zł na rękę co miesiąc