Nowy pomysł Nawrockiego wywraca system. Dla rodzin nawet 2800 zł na rękę co miesiąc
Prezydent-elekt Karol Nawrocki zaprezentował projekt, który może całkowicie zmienić system podatkowy dla rodzin z dziećmi. Jeśli jego plan wejdzie w życie, dobrze zarabiające małżeństwa z dwójką dzieci zyskają nawet 2800 zł miesięcznie.

Rewolucja w podatkach dla rodzin, ale tylko 2+
Mam wrażenie, że już dawno żaden projekt podatkowy nie wywołał takiego poruszenia – i to nie tylko w środowiskach eksperckich. Karol Nawrocki, prezydent-elekt, ogłosił propozycję, która – jeśli zostanie zrealizowana – może wstrząsnąć budżetami milionów rodzin.
Mówiąc najprościej: rodzice wychowujący co najmniej dwójkę dzieci mieliby nie płacić podatku dochodowego aż do 140 tysięcy złotych rocznie na osobę. To oznacza, że małżeństwo mogłoby skorzystać z łącznej kwoty wolnej w wysokości 280 tysięcy złotych rocznie. I właśnie to robi wrażenie.
Dziś kwota wolna od podatku to równe 30 tysięcy złotych. Wydaje się więc, że propozycja Nawrockiego to pięciokrotne przebicie obecnych zasad. Do tej pory każdy, kto zarabiał poniżej 30 tys. zł rocznie, nie płacił ani grosza podatku. Powyżej tej granicy obowiązywała skala: do 120 tys. – 12 proc., a potem już 32 proc.
Pomysł Nawrockiego zmienia nie tylko liczby. Zmienia logikę systemu. Od teraz to dzieci stają się nie tylko radością życia, ale też potężnym odliczeniem. Im większa rodzina – tym większa korzyść.
Nawet 2800 zł co miesiąc. Kto zyska najwięcej?
Kiedy usłyszałam o tej propozycji, pierwsze pytanie, jakie mi się nasunęło, brzmiało: komu się to naprawdę opłaci? I tu nie ma złudzeń – to nie będzie rozwiązanie „dla wszystkich po równo”.
Największymi beneficjentami systemu mieliby być rodzice dobrze zarabiający – ci, którzy obecnie wpadają w drugi próg podatkowy i płacą stawkę 32 proc. Według wyliczeń portalu Money.pl jedna osoba z takiej pary zyskałaby nawet 17,2 tys. zł rocznie, a w przypadku małżeństwa z dwójką dzieci byłoby to aż 34,4 tys. zł – czyli około 2800 zł miesięcznie więcej w portfelu. Nie zniżka, nie bon – realne oszczędności, które zostają na koncie.
Dla rodzin zarabiających przeciętnie – według danych Money.pl około 8881 zł brutto na osobę – zysk również byłby zauważalny. Dziś płacą około 5,9 tys. zł podatku rocznie na osobę. Po zmianach ten podatek zniknąłby całkowicie, więc razem oszczędziliby prawie 12 tys. zł w skali roku.
Najmniej odczują to rodziny o najniższych dochodach. Ci, którzy zarabiają minimalną krajową, i tak niemal nie płacą podatku, bo korzystają z ulg prorodzinnych. Dla nich zmiana przyniesie ok. 60 zł miesięcznie więcej – 720 zł rocznie. To raczej gest niż realne wsparcie. Ale dla klasy średniej i wyższej – to może być przełom.
Dzieci jako tarcza podatkowa?
Nie da się ukryć, że propozycja Nawrockiego to próba zbudowania nowego modelu wspierania rodzin. Zamiast jednorazowych wypłat, jak 800+ czy wakacje kredytowe, dostajemy coś, co może działać systemowo i długofalowo. I choć system nie jest jeszcze przesądzony, to sam kierunek mówi wiele.
Trzeba jednak przyznać – pomysł jest śmiały. I – jak pokazują emocje w sieci – ma spore poparcie. Bo kto nie chciałby mieć w portfelu 2800 zł miesięcznie więcej, bez konieczności składania wniosków, bez stania w kolejkach, bez warunków do spełnienia?
Na razie to projekt. Ale już dziś mówi się o nim głośno.
Zobacz też: Przeciwnicy edukacji zdrowotnej się wściekną. We wrześniu ich dzieci czeka niespodzianka