PRL-owski obrzydliwiec znowu hitem. I to nie byle jakim
W PRL-u budził odruch wymiotny. Dziś dzieciaki się nim zachwycają, a influencerzy nagrywają filmiki z „challenge’ami”. Jak to możliwe, że ten paskudny klasyk znów wrócił na salony?

Kiedyś obrzydlistwo, dziś viral. Powrót z lat 80.
Niektórzy pamiętają go z dzieciństwa jako coś obrzydliwego. Inni – jako przysmak, który wciskały ciocie i babcie „dla zdrowia”. Galaretowaty, o podejrzanej konsystencji i wyglądzie, który nie miał prawa się udać. Mowa o galarecie z nóżek, czyli słynnych zimnych nóżkach – klasyku PRL-owskich stołów, który po latach wraca w zupełnie nowej odsłonie.
To nie żart: galareta przeżywa właśnie drugą młodość. Na TikToku trwa moda na „próbę smaku PRL-u”, w ramach której dzieciaki i młodzież próbują kultowych potraw sprzed dekad. Niektóre – jak oranżada w woreczku – budzą nostalgię. Inne – jak właśnie galareta z nóżek – prowokują reakcje od obrzydzenia po... zachwyt.
I choć brzmi to absurdalnie, w niektórych modnych restauracjach Warszawy czy Krakowa można już zamówić wegańską wersję zimnych nóżek, a food content creatorzy prześcigają się w serwowaniu „retro talerzy”.
Dla wnuczka z TikToka i babci z blokowiska
Na czym polega ten fenomen? Po pierwsze – nostalgia. Dzisiejsi 30- i 40-latkowie, którzy pamiętają czasy PRL-u (albo choć ich resztki z lat 90.), wspominają galaretkowe obrzydlistwa z rozrzewnieniem. Oczywiście, nie każdy je lubił – ale niemal każdy znał. A dziś, w epoce ekotrendów i zero waste, zimne nóżki nie wydają się już tak bardzo obce. W końcu są zrobione z resztek, długo gotowane, pełne kolagenu – brzmi trochę jak nowoczesny bone broth, tylko w wersji babciowej.
Po drugie – to content samograj. Filmy, na których dzieci z obrzydzeniem, śmiechem lub szokiem próbują „dań z PRL-u”, biją rekordy popularności. Galareta wygrywa z paprykarzem szczecińskim, mortadelą i konserwą turystyczną – to prawdziwy król kontrowersji na talerzu. Reakcje typu „fuj, to się rusza!” tylko podkręcają emocje.
Moda na brzydotę, czyli comeback estetyki PRL
W modzie, designie i kulinariach wraca dziś nie tylko jakość, ale i... kicz. PRL-owska estetyka – meblościanki, ceramika z Ćmielowa, szklanki z koszyczkiem – przestała być obciachem, a stała się cool.
To samo dotyczy smaków. Wegańska galareta z glonów i miso to dzisiejszy odpowiednik zimnych nóżek z octem i marchewką. Wersje z dodatkiem chrzanu, wasabi albo kimchi pojawiają się na kulinarnych blogach i instagramowych kontach. Bo obrzydliwe też może być modne – zwłaszcza gdy robi się z tego zabawę.
Dlaczego nasze dzieci to jedzą z uśmiechem?
Dla pokolenia wychowanego na sushi, bubble tea i ramenie, zimne nóżki to... przygoda. Coś dziwnego, inne kulturowo, nieznane. W ich oczach to nie danie z PRL-u, ale challenge kulinarny. Tak samo, jak jedzenie pikantnych chipsów czy zgniłego sera pleśniowego – granice „obrzydliwości” się przesuwają.
A rodzice, choć kręcą nosem, często podsuwają dzieciom te klasyki z rozbawieniem. „Jak ja byłam mała, to się tym rzygało na szkolnych stołówkach” – mówi ze śmiechem 40-letnia Magda z Wrocławia. „Ale jak mój syn chciał to spróbować do TikToka, to zrobiłam sama. Zjadł ze smakiem. Coś się porobiło”.
Retro trzęsące się na talerzu
Galareta, salceson, kisiel z proszku wracają jak bumerang. Nie tylko do kuchni, ale też do popkultury. W PRL-u te dania miały sens: były tanie, sycące i łatwe do zrobienia z tego, co akurat było dostępne. Dziś stają się egzotyczną atrakcją. Kto by pomyślał, że obrzydliwiec z czasów kryzysu stanie się kulinarnym hitem?
To kolejny dowód na to, że moda zatacza koło. Tyle że tym razem, zamiast się tego wstydzić, celebrujemy to, co kiedyś było obciachem. Galareta z nóżek jako symbol nowej estetyki? Czemu nie. W końcu to smak, który budzi emocje. A w internecie nie ma nic cenniejszego niż kontrowersja i autentyczna reakcja.
Powrót zimnych nóżek – przypadek? Nie sądzę
Kiedyś jedzone z przymusu, dziś z wyboru. Zimne nóżki wracają nie jako kulinarny koszmar, ale popkulturowe zjawisko. Czy na długo? Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne: jeszcze nigdy nie była tak bardzo „na czasie”.