Przed rodzinnym all inclusive zapamiętajcie zasadę przepoconej koszulki. Dotyczy głównie dzieci
Do naszej redakcji napisała mama dwójki dzieci, która postanowiła podzielić się nieco niewygodnym, choć zaskakująco częstym doświadczeniem z wakacyjnego hotelu. I choć opisała tylko jeden szczegół, trafiła w czuły punkt – dotyczy on wielu z nas.

Wakacje all inclusive z dziećmi – brzmi jak marzenie. Wspólne posiłki, słońce, lody o każdej porze i mnóstwo rodzinnej beztroski. Ale to, co dla jednych jest przyjemnością, dla innych bywa źródłem frustracji.
Zasady są po coś – zwłaszcza w restauracji
„Byliśmy w czterogwiazdkowym hotelu w Grecji, wybraliśmy opcję all inclusive. Było cudownie – basen, plaża, pyszne jedzenie, dzieciaki szczęśliwe. Do czasu…” – tak zaczyna swój list pani Justyna. Opowiada o wieczornych kolacjach, które w hotelu miały mieć nieco bardziej elegancki charakter. Nie chodziło o garnitur i sukienkę balową – wystarczyła czysta bluzka, schludne sandały, długie spodnie u panów i odrobina poszanowania dla innych gości.
Jak się jednak okazuje, nie wszyscy rodzice traktowali ten punkt regulaminu serio. „Stałam w kolejce po rybę i przede mną chłopiec – może siedmiolatek – w brudnej, mokrej koszulce, przepoconej po całym dniu biegania. Klapki miał całe w piasku, nogi również. Smród był okropny, a my wszyscy staliśmy i oddychaliśmy tym samym powietrzem nad daniami. Moje dzieci nawet się cofnęły” – pisze mama.
To zdarzenie, choć może wydawać się błahe, uruchomiło w niej całą lawinę przemyśleń. Bo przecież każdy z nas chce odpocząć, zjeść z apetytem, cieszyć się urlopem – a wystarczy jeden zapach nieświeżej koszulki, żeby atmosfera kolacji siadła. Dosłownie.
Dzieci też powinny znać granice
Wiele hoteli z opcją all inclusive zaznacza w regulaminie zasady ubioru w strefie restauracyjnej. Ale często to dzieci są tu „wymówką” dla nieprzestrzegania ich – bo przecież są zmęczone, bo jeszcze zaraz wrócą do basenu, bo kto im będzie przebierał ubrania po każdym skoku do wody?
„Ale właśnie wtedy powinniśmy być konsekwentni” – podkreśla pani Justyna. „Nie uczymy dzieci szacunku do innych, jeśli pozwalamy im przychodzić do restauracji w stroju do zabawy na piasku. A wystarczyłoby założyć czystą koszulkę, przemyć stopy i zmienić klapki. To naprawdę nic trudnego. Robiłam tak z moimi dziećmi każdego dnia. I nie – nie marudziły. Po prostu zrozumiały, że jedzenie to inna sytuacja niż zabawa.”
Co ciekawe, jak zauważa nasza czytelniczka, to nie tylko dzieci są problemem. Zdarzały się też dorosłe osoby, które na kolację przychodziły w kąpielowych szortach i podkoszulkach, z ręcznikiem przerzuconym przez ramię. „To rozleniwienie, które mylimy z luzem. A przecież jedno z drugim nie ma nic wspólnego.”
Rodzinne all inclusive z klasą
Nie chodzi o to, by z dzieci robić małych dorosłych ani o narzucanie elegancji tam, gdzie wystarczy zwykła czystość. Ale rodzinna kultura wypoczynku powinna obejmować też takie detale, jak zmiana przepoconej koszulki przed kolacją. To sygnał dla dzieci, że istnieją różne konteksty i sytuacje – i że nie każda z nich rządzi się tymi samymi zasadami.
Wakacje z dziećmi to nie tylko lody, plaża i brak obowiązków. To także świetna okazja do uczenia ich odpowiedzialności, estetyki i empatii. Jeśli my – dorośli – pokażemy, że warto zadbać o komfort innych, nasze dzieci szybko to przyswoją.
Bo czasem wystarczy tylko jedna przepocona koszulka, żeby zepsuć kolację wielu osobom. Ale wystarczy też jedno dobre przyzwyczajenie, żeby wakacje były naprawdę udane – dla wszystkich.
Zobacz też: