Reklama

MEN wprowadza od 1 września 2025 nową podstawę programową wychowania fizycznego. Ma ona sprawić, że WF stanie się atrakcją, a nie karą. I choć to brzmi pięknie – wielu nauczycieli i rodziców zadaje sobie pytanie: czy to naprawdę coś zmieni?

Reklama

Pewnie znasz to zdanie z własnego domu: „Nie chcę iść na WF”. Sama mówiłam je mojej mamie setki razy. Dziś zwolnienia z WF-u to już nie wyjątek, a norma. Nauczyciele przyznają, że ich lekcje są dla uczniów raczej przykrą koniecznością niż okazją do ruchu. A dane są alarmujące.

WF ma się wreszcie zmienić. Ale czy dzieci to odczują?

Jak podaje RMF, testy sprawnościowe pokazują, że kondycja dzieci i młodzieży w Polsce systematycznie się pogarsza. Zamiast grać w dwa ognie czy biegać po boisku, uczniowie coraz częściej wybierają kanapę i ekran. Ruch został zastąpiony przewijaniem TikToka.

Dlatego nowa podstawa programowa WF-u to coś, na co wielu czekało od lat. Tylko czy tym razem nie skończy się – jak zwykle – na papierze?

Rewolucja na lekcjach WF. Co się zmieni?

Od września 2025 roku lekcje WF-u mają wyglądać zupełnie inaczej – tak przynajmniej obiecuje Ministerstwo Edukacji. Celem jest odbudowanie pozytywnego stosunku do ruchu. WF ma być przyjazny, inkluzywny, elastyczny – a nie oparty na rywalizacji i ocenach. Chodzi o to, by dzieci chciały ćwiczyć, a nie były do tego zmuszane.

Jak czytamy na profilu @ministerstwoedukacjinarodowej, „nowa podstawa kładzie nacisk na rozwój podstawowych umiejętności ruchowych, budowanie motywacji do aktywności fizycznej” na całe życie.

W pigułce:

  • Zajęcia mają opierać się na zabawie i aktywności, a nie na wynikach i rywalizacji;
  • Nauczyciele otrzymają większą swobodę w doborze metod – tak, by mogli dopasować WF do realnych możliwości uczniów;
  • Testy sprawnościowe będą obowiązkowe także w klasach I–III (dotąd nie były);
  • W starszych klasach pojawi się opcjonalny blok przygotowujący do służb mundurowych;
  • Większy nacisk zostanie położony na edukację zdrowotną i rozwój motywacji do ruchu.

Intencje MEN są dobre. Co na to nauczyciele?

Na papierze – rewolucja. W teorii WF ma być przyjemniejszy, mądrzej prowadzony i lepiej dostosowany do potrzeb uczniów. Ale w praktyce? Nauczyciele wciąż mierzą się z ogromnymi trudnościami: brakiem sal, sprzętu, zbyt dużymi klasami, uczniami z ograniczeniami zdrowotnymi, a często – zwykłą niechęcią do ćwiczeń.

Moja koleżanka, mama nastolatki, opowiada: „Moja córka nie chciała chodzić na WF, bo pokłóciła się z panią. Mówiła, że uwzięła się na nią. Oceny były zawsze złośliwe. I jak tu lubić takie zajęcia?”

To niestety częste doświadczenie. I właśnie dlatego MEN chce zmienić narrację. Skupić się na radości z ruchu, a nie na dyscyplinie i porównywaniu wyników. Ale jak mówi moja rozmówczyni: „Niech się biorą za dzieci, jasne. Ale to nie zmieni tej nauczycielki”.

Zamiast kolejnych zwolnień z WF-u, dzieci mają dostać szansę na nowy początek. Na lekcje, które naprawdę rozbudzą w nich chęć do ruchu. Nowa podstawa programowa może to umożliwić – ale tylko jeśli wszyscy: nauczyciele, szkoły i my, rodzice, naprawdę w to uwierzymy i podejmiemy wspólny wysiłek.

Bo ruch to nie obowiązek. To prezent, który możemy podarować dzieciom na całe życie.

Źródło: RMF24

Reklama

Zobacz też: MEN robi z przedszkoli przechowalnie. Dzieci będą się w nich kisić do 20

Reklama
Reklama
Reklama