Rewolucja w planach lekcji: dzieci będą mieć więcej zajęć? MEN: „W klasach 4-6 jest za mało”
Wszystko wskazuje na to, że szkolny plan dnia naszych dzieci wkrótce mocno się zmieni. Reforma, którą zapowiada Ministerstwo Edukacji, ma uporządkować chaos i wyrównać liczbę godzin między klasami.

Jako mama uczniów szkoły podstawowej od dawna widzę, jak nierównomiernie rozłożone są godziny zajęć. W klasach I–III dzieci kończą lekcje około południa, mają sporo czasu na odpoczynek, zabawę i zajęcia dodatkowe. Potem przychodzi klasa IV – pierwszy „skok”.
Dzieci muszą zmierzyć się z nowymi nauczycielami, przedmiotami i dłuższym dniem w szkole. Jednak to dopiero początek. Prawdziwy szok pojawia się w klasach VII–VIII, kiedy dni wypełniają po brzegi lekcje z wielu przedmiotów i przygotowania do egzaminu ósmoklasisty.
Rewolucja MEN: mniej wkuwania, więcej praktyki
Wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer zwróciła uwagę, że ten system jest po prostu niesprawiedliwy i nieefektywny. „Jednym z problemów dzisiejszej szkoły jest to, że mamy bardzo mało godzin w klasach I–III. Potem mamy skok pierwszy: klasy IV, V i VI, ale tam w dalszym ciągu godzin jest mało, a potem szok w postaci klasy VII i VIII, w których tych godzin jest bardzo dużo” – powiedziała w Sejmie wiceszefowa MEN.
Resort chce to zmienić. Liczba godzin ma pozostać zbliżona, ale zostanie równomiernie rozłożona na wszystkie lata nauki. Oznacza to, że dzieci z klas IV–VI będą miały więcej zajęć niż obecnie, a z klas VII-VIII prawdopodobnie mniej. Ale nie chodzi o to, żeby młodsi uczniowie spędzali w szkole dłuższy czas – raczej o to, by nauka stała się bardziej rozłożona w czasie, spokojniejsza i mniej stresująca.
Zmiany od 2026 roku: nowe przedmioty i nowa podstawa programowa
Nowa podstawa programowa ma zacząć obowiązywać stopniowo – pierwsze zmiany wejdą w życie już we wrześniu 2026 roku, w klasach I i IV szkół podstawowych. Rok później reforma obejmie kolejne roczniki oraz pierwsze klasy szkół ponadpodstawowych. W 2031 roku zaplanowany jest zupełnie nowy egzamin ósmoklasisty i matura, oparte już w pełni na zmienionej podstawie.
Co się zmieni w praktyce? Jednym z najważniejszych elementów reformy będzie przywrócenie przyrody w klasach IV–VI. To ma być nowy, zintegrowany przedmiot, który zastąpi dotychczasowy podział na biologię, geografię, fizykę i chemię. Dzieci nie będą już uczyć się tych nauk w oderwaniu od siebie, tylko w sposób łączący je w jedną całość – bardziej zrozumiały, logiczny i bliższy codziennemu życiu.
MEN zapowiada również „odchudzenie” podstawy programowej. Zamiast wkuwania definicji, uczniowie mają skupiać się na zrozumieniu i praktyce. Wiceministra Lubnauer mówiła wprost: szkoła ma przygotowywać dzieci do życia, a nie tylko do testów. W praktyce ma to oznaczać mniej teorii, więcej projektów, eksperymentów i pracy w grupach.
Dla rodziców to dobra wiadomość. Wielu z nas obserwuje, jak dzieci uczą się mechanicznie, często bez zrozumienia, a po egzaminach zapominają większość materiału. Być może wreszcie nadejdzie moment, gdy szkoła przestanie być synonimem stresu, a stanie się miejscem, w którym naprawdę rozwija się ciekawość świata.

Co zmiany w szkole oznaczają dla rodziców i uczniów?
Jako mama patrzę na tę reformę z nadzieją, ale też z ostrożnością. Z jednej strony cieszy mnie, że wreszcie ktoś zauważył problem przeciążonych klas VII i VIII. Z drugiej – wiem, że każda zmiana w edukacji wymaga czasu, przygotowania i mądrego wdrożenia.
Nowe przedmioty, inne podejście do nauczania i konieczność szkolenia nauczycieli to ogromne wyzwanie. MEN zapowiada, że reforma będzie wprowadzana stopniowo, by szkoły miały czas się dostosować. To oznacza, że nasze dzieci nie odczują rewolucji z dnia na dzień – raczej ewolucję, rozłożoną na kilka lat.
Warto jednak już teraz pomyśleć, jak wspierać dzieci w tym procesie. Dłuższy dzień w szkole w młodszych klasach może wymagać zmiany rytmu dnia – może późniejsze zajęcia dodatkowe, więcej ruchu na świeżym powietrzu po lekcjach, a mniej siedzenia nad zeszytami. Jeśli nauka faktycznie stanie się bardziej praktyczna, dzieci będą miały okazję rozwijać zainteresowania w naturalny sposób – przez doświadczenie, a nie tylko przez powtarzanie treści z podręcznika.
Jestem ciekawa, jak zareagują szkoły, nauczyciele i sami uczniowie. Reforma ma potencjał, żeby naprawdę coś zmienić, ale jak zawsze – wszystko zależy od tego, jak zostanie wprowadzona.
Źródło: PAP
Zobacz też: Nauczycielka: „To pokolenie żyje w innym świecie. Pytanie o autokar mnie zasmuciło”