Reklama

Edukacja obywatelska – wreszcie coś więcej niż teoria

Nieraz miałam wrażenie, że w szkołach uczymy dzieci wszystkiego, tylko nie tego, jak żyć we wspólnocie. Teraz ma się to zmienić. Od września wchodzi edukacja obywatelska – lekcje, na których uczniowie dowiedzą się, czym naprawdę jest demokracja, jakie prawa im przysługują i jak mogą wpływać na decyzje, które dotyczą ich codzienności.

Reklama

W filmikach opublikowanych przez Barbarę Nowacką wybrzmiewa jasno: młodzi ludzie muszą wiedzieć, że mają głos. Szkoła powinna ich do tego przygotować. W praktyce oznacza to koniec suchej teorii i powtarzania definicji z podręcznika. Zamiast tego dzieciaki będą uczyć się rozwiązywania konfliktów, działania w samorządzie, a także tego, jak rozpoznawać fake newsy i bronić się przed manipulacją w sieci.

Nie dziwi mnie, że część rodziców komentuje te zapowiedzi słowami: „Na co im to, niech się lepiej uczą matematyki”. Ale ja mam poczucie, że to właśnie lekcje obywatelskie mogą sprawić, że nasze dzieci staną się pewne siebie i świadome swojej wartości.

Edukacja zdrowotna – kontrowersje i nadzieje

Najwięcej emocji wzbudziła zapowiedź wprowadzenia edukacji zdrowotnej. Pod filmikami ministry edukacji pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. Niektórzy rodzice wprost piszą: „Nie puszczę dziecka na te zajęcia, bo to przecież edukacja seksualna pod przykrywką”. To zdanie powtarza się często i widać, jak wiele jest tu nieporozumień.

Prawda jest taka, że edukacja zdrowotna nie ma być lekcją o intymności, tylko o zdrowiu w szerokim znaczeniu. Mowa o prawidłowym odżywianiu, aktywności fizycznej, higienie psychicznej, profilaktyce chorób i uzależnień czy radzeniu sobie ze stresem.

Młodzież ma dowiedzieć się, co zrobić, gdy pojawią się problemy ze snem, jak rozmawiać o emocjach i dlaczego warto odłożyć telefon, żeby lepiej się czuć.

Czy to naprawdę coś złego? Dla mnie to raczej szansa, by młode pokolenie nie powielało błędów dorosłych, którzy w gabinetach lekarskich często mówią: „nikt mnie tego nie nauczył”. Co ciekawe, wśród setek krytycznych wpisów można też znaleźć takie, które dodają otuchy. „Wreszcie ktoś pomyślał o tym, żeby dzieciaki uczyły się zdrowo żyć. Popieram!” – pisze jedna z mam. Te głosy są może mniej widoczne, ale pokazują, że świadomość rośnie.

Nowa podstawa programowa na WF-ie – sport w zdrowszym wydaniu

Kolejna zmiana, która czeka uczniów od września, dotyczy WF-u. Ministra Nowacka w swoich nagraniach podkreśla, że trzeba skończyć z podejściem: „kto nie ma talentu sportowego, ten się męczy i dostaje dwóję”. Nowa podstawa programowa ma stawiać na aktywność i zdrowie, a nie na wyścig o medale.

Oznacza to więcej zajęć ruchowych dostosowanych do możliwości uczniów, a mniej stresu i porównań. Zamiast biegać bez końca wokół boiska, młodzież będzie mogła wybierać różne formy aktywności – od jogi, przez gry zespołowe, po nordic walking. Celem ma być polubienie ruchu i zrozumienie, że każdy może znaleźć coś dla siebie.

W komentarzach rodziców pojawia się sporo aprobaty. „Wreszcie koniec z WF-em dla wybranych. Moja córka zawsze wracała do domu z poczuciem, że jest gorsza, bo nie gra dobrze w siatkówkę” – napisała jedna z mam. To pokazuje, że ta zmiana może naprawdę odmienić szkolne doświadczenie wielu dzieci.

Szkolna rewolucja, której naprawdę potrzebujemy?

Patrząc na te wszystkie reformy, mam wrażenie, że zaczynamy wreszcie nadganiać stracony czas. Edukacja obywatelska, zdrowotna i nowy WF to nie fanaberie, ale odpowiedź na realne potrzeby młodych ludzi. Oczywiście, nie wszyscy rodzice będą zadowoleni.

Wystarczy przejrzeć komentarze pod filmikami ministry Nowackiej – od entuzjazmu po zapowiedzi bojkotu. Ale może to naturalne. Każda prawdziwa zmiana budzi opór.

Jedno wiem na pewno – jeśli chcemy, żeby nasze dzieci były świadome, zdrowe i gotowe na wyzwania współczesnego świata, szkoła musi wyjść poza schematy. Być może za kilka lat będziemy patrzeć na wrzesień 2025 roku jak na moment, w którym polska edukacja zaczęła wreszcie oddychać pełną piersią.

Reklama

Zobacz też: Zabieg za 200 zł obowiązkowy przed szkołą. Dziewczynki już ustawiają się w kolejkach

Reklama
Reklama
Reklama