Reklama

Nie wiem, kiedy to się zaczęło, ale pewnego dnia zauważyłam przed osiedlową Żabką grupkę dzieci. Czekały, aż pani z dostawy rozłoży towar na półkach. „Są Wojanki?” – krzyknęło jedno z nich przez uchylone drzwi. Sprzedawczyni pokręciła głową. „Nie ma!”. I wtedy zobaczyłam rozczarowanie, jakiego nie widziałam od dawna.

Szał na Wojanki – dzieci oszalały na punkcie kolorowych butelek

Wojanki – napój sygnowany przez popularnego youtubera Wojana – stały się dla dzieci czymś więcej niż tylko czymś do picia. To symbol, gadżet, trofeum zdobyte po wielu dniach poszukiwań.

Kilka dni później wróciłam do tej samej Żabki. Tym razem szczęśliwcy mieli więcej szczęścia – na półce stało kilka zgrzewek w jaskrawych kolorach. Zanim zdążyłam podejść bliżej, zobaczyłam ojca z dwoma synami w wieku ok. 8-10 lat. Starszy z nich zawołał: „Tata, są! Bierzemy!”. Mężczyzna bez wahania zgarnął z półki całą zgrzewkę. Wyszli zadowoleni.

Wojanki – co naprawdę piją nasze dzieci?

Jeśli ktoś myśli, że Wojanki to zdrowy napój owocowy, niestety się myli. Wystarczy spojrzeć na etykietę – woda, zagęszczony sok, cukier i glikozydy stewiolowe. Niby naturalnie, niby mniej kalorii, ale to wciąż napój słodzony, który nie wnosi do diety dziecka niczego wartościowego. Nie ma witamin, nie ma minerałów, a jedynie sporo cukru i słodkiego smaku, który uzależnia.

„W tym napoju jest ogromna ilość cukru i na pewno nie jest to dobry wybór dla dzieci. Cukier powoduje uzależnienie, bo po jego spożyciu człowiek czuje skok dopaminy, jest mu fajnie. Potem podświadomie taki napój kojarzy mu się ze szczęściem” − mówi w rozmowie z „Faktem” psycholożka Elżbieta Krzyżaniak.

Producenci sprytnie wykorzystują fakt, że dzieci ufają swoim idolom. Wojan to jeden z najpopularniejszych twórców gamingowych w Polsce. Dzieci go uwielbiają, oglądają jego filmy, więc kiedy na butelce pojawia się jego wizerunek – nie ma mowy o przypadkowym wyborze. To nie tylko napój, to część świata ich ulubionego bohatera. Problem w tym, że pod tą kolorową etykietą kryje się coś, czego jako rodzice powinniśmy unikać.

Psycholożka też zwraca uwagę na właśnie ten aspekt specyficznej mody − a mianowicie na manipulowanie dziećmi i ich wyborami. „To wykorzystywanie najmłodszych i wpływanie na nich poprzez pewne mechanizmy. Znam przykład siedmiolatka, który sprzedał rok młodszemu koledze Wojanka za 50 zł. Chęć posiadania była tak duża, że ten wydał te pieniądze. Niektórzy nawet puste butelki po tym napoju traktują jak trofeum” − powiedziała Elżbieta Krzyżaniak.

Nie chodzi o to, żeby zakazać wszystkiego. W końcu każde dziecko ma prawo do drobnych przyjemności. Ale jeśli codziennie sięga po coś, co zamiast gasić pragnienie, dostarcza jedynie puste kalorie – to znak, że coś poszło nie tak.

Co zamiast Wojanków? Mądre alternatywy dla rodziców

Zamiast gonić za modą, lepiej poszukać prostych, zdrowych i atrakcyjnych zamienników. Dzieci lubią to, co kolorowe i słodkie, więc można je łatwo przekonać do domowych wersji napojów. Wystarczy woda z dodatkiem cytrusów, kilka listków mięty i odrobina miodu. Albo domowy kompot z owoców sezonowych – bez konserwantów i nadmiaru cukru, za to z prawdziwym smakiem.

Jako mama wiem, jak trudno jest dziecku przejść obojętnie przed półką pełną kolorowych butelek. Ale wiem też, że to od nas zależy, jakich wyborów nauczą się dokonywać. Warto porozmawiać z dzieckiem – nie zakazywać, ale tłumaczyć. Pokazać, że nie wszystko, co popularne, jest dobre.

Uważajmy na „modne” napoje – to nie tylko Wojanki

Wojanki są dziś na fali, ale to nie jedyny przypadek, kiedy marka budzi emocje u najmłodszych. Kilka lat temu podobną popularnością cieszyły się kolorowe napoje energetyczne dla nastolatków, które wcale nie były przeznaczone dla nich. Wtedy też rodzice musieli stanąć na wysokości zadania i wyjaśnić, dlaczego nie wszystko, co modne, trafia do szkolnej śniadaniówki.

Dzieci uczą się przez obserwację – widzą, co pijemy my. Jeśli rodzic codziennie sięga po wodę, a nie po kolorowy napój, prędzej czy później dziecko zrobi to samo. A jeśli pokażemy, że picie wody może być przyjemne, że można ją „upiększyć” cytryną, owocami leśnymi czy plasterkami ogórka, stanie się to nie tylko zdrowym nawykiem, ale i fajnym rytuałem rodzinnym.

Moda na Wojanki minie, jak każda inna. Ale nawyki żywieniowe, które wpojone są w dzieciństwie, zostają na lata. Warto więc poświęcić chwilę, zanim do koszyka wpadnie coś, co ma tylko ładną etykietę i znane nazwisko.

Źródło: Fakt, Instagram

Zobacz też: „Rozpuszczasz to dziecko!”. Po tej jednej odpowiedzi psycholożki teściowa zamilkła

Reklama
Reklama
Reklama