Reklama

Od kilku tygodni na forach rodziców aż huczy o rzekomym zakazie wręczania prezentów nauczycielom. Wszystko przez fragment wytycznych Ministerstwa Sprawiedliwości, w których napisano jasno:

Reklama

Nie wolno Ci przyjmować pieniędzy ani prezentów od dziecka, ani opiekunów dziecka”. Brzmi stanowczo, prawda? Sama, gdy pierwszy raz o tym przeczytałam, pomyślałam: to już nawet czekoladki są zakazane?

Co zmieniła tzw. ustawa Kamilka i jak rozumieć zakaz przyjmowania prezentów?

W rzeczywistości sprawa nie jest tak jednoznaczna. Ustawa Kamilka, o której mowa, została wprowadzona po to, by chronić dzieci i młodzież przed nadużyciami, a nie po to, by karać nauczycieli za symboliczne gesty. Zapis o „braku relacji zależności” ma zapobiec sytuacjom, w których nauczyciel mógłby czerpać korzyści od ucznia lub rodzica − pieniężne, materialne albo nawet w formie przysług. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zwyczajowo, przy okazji Dnia Nauczyciela, rodzice przekazują coś w imieniu klasy.

Resort sprawiedliwości przyznał już w zeszłym roku, że ustawa nie zakazuje prezentów jako takich, ale wyraźnie rozróżnia między drobnym, symbolicznym gestem a „korzyścią majątkową”. To drugie pojęcie w prawie ma szeroki zakres. Może to być nawet bon podarunkowy albo droższy zestaw kosmetyków. Warto więc wiedzieć, gdzie przebiega granica.

Co wolno w Dzień Nauczyciela, a co może skończyć się poważnymi konsekwencjami?

W praktyce dopuszczalne są drobne, symboliczne upominki od całej klasy − na przykład wspólny bukiet kwiatów, kartka z życzeniami, czekoladki czy kubek z dedykacją. Takie gesty są traktowane jako wyraz wdzięczności, a nie jako próba wywarcia wpływu. Problem zaczyna się wtedy, gdy prezent ma większą wartość materialną lub gdy przekazywany jest przez jednego rodzica indywidualnie.

Zgodnie z Kodeksem karnym, przyjęcie korzyści majątkowej przez osobę pełniącą funkcję publiczną (a nauczyciel nią jest) może być potraktowane jako łapówka. W praktyce oznacza to, że jeśli ktoś przekazuje drogi zegarek, biżuterię albo pieniądze – nawet w dobrej wierze – może narazić się na zarzut wręczenia łapówki. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia.

Co ciekawe, konsekwencje mogą dotknąć obu stron – nie tylko nauczyciela, ale też rodzica. Nawet jeśli intencje były dobre, a prezent miał charakter „podziękowania”, przepisy nie przewidują wyjątków od tej zasady. W dodatku istnieje też aspekt podatkowy – każdy otrzymany prezent, który ma wartość majątkową, może być uznany za przychód, a więc podlegać opodatkowaniu. Oczywiście nikt nie każe nauczycielom rozliczać się z każdej róży, ale w świetle prawa – taki obowiązek teoretycznie istnieje.

Dlatego jeśli w waszej klasie planowana jest zbiórka, lepiej wybrać coś symbolicznego i wspólnego. Można też pomyśleć o prezencie niematerialnym – na przykład wspólnym nagraniu dzieci, które śpiewają ulubioną piosenkę nauczycielki. Takie gesty często znaczą więcej niż najdroższe kwiaty.

Jak obchodzić Dzień Nauczyciela bez łamania przepisów?

Przyznaję, że sama co roku staję przed tym dylematem. W grupie rodziców zawsze znajdzie się ktoś, kto zaproponuje drogi prezent dla nauczyciela „od wszystkich” – perfumy, voucher do SPA czy biżuterię. I wtedy pojawia się to niezręczne pytanie: czy to wypada? Teraz, po doprecyzowaniu przepisów, odpowiedź jest prostsza – nie warto ryzykować.

Najbezpieczniejsze rozwiązania to:

  • symboliczne prezenty – kwiaty, kartki, rękodzieło dzieci, wspólne zdjęcie klasy w ramce, kubek z napisem;
  • inicjatywy wspólne – laurka z odręcznymi życzeniami wszystkich uczniów, krótki film, przedstawienie przygotowane przez dzieci;
  • darowizny na cel charytatywny – coraz częściej rodzice decydują się zamiast prezentu przekazać wspólnie zebraną kwotę np. na schronisko dla zwierząt albo fundację wspierającą dzieci.

Takie pomysły nie tylko są zgodne z prawem, ale też uczą dzieci empatii i odpowiedzialności.

Warto też pamiętać, że Dzień Nauczyciela to nie konkurs na najdroższy upominek, tylko okazja, by okazać wdzięczność w mądry sposób. Można podziękować słowem, gestem, uśmiechem – i to naprawdę wystarczy. Wielu nauczycieli w rozmowach podkreśla, że bardziej cenią szczere słowa od rodziców i uczniów niż drogie prezenty, które mogą stawiać ich w niezręcznej sytuacji.

Wnioski i rada dla rodziców

Zamiast martwić się, czy dany prezent jest „zgodny z ustawą”, lepiej postawić na prostotę i wspólne działanie. W końcu Dzień Nauczyciela to święto relacji, a nie okazja do testowania przepisów karnych. Jeśli prezent ma wartość emocjonalną, a nie materialną – jest bezpieczny.

Dla własnego spokoju można kierować się zasadą, że wartość upominku nie powinna przekroczyć 200 zł, a najlepiej, jeśli to coś symbolicznego, wykonanego przez dzieci lub wręczonego w imieniu całej klasy. Wtedy nikt nie poczuje się skrępowany, a gest pozostanie szczery.

Jako mama wiem jedno: dzieci, które widzą, że wdzięczność można okazywać bez pieniędzy, uczą się najważniejszej lekcji – że dobro i szacunek nie mają ceny.

Reklama

Zobacz też: Pokolenie ciapciaków. „Dziś rodzic musi dziecku zdjąć kurtkę, zasznurować buty, zanieść plecak pod klasę”

Reklama
Reklama
Reklama