Reklama

Gdy dzieci wyjeżdżają na kolonie, rodzice wzdychają z ulgą: „W końcu odpoczniemy”, „Na pewno świetnie się bawi”, „Nie ma co dzwonić, niech się usamodzielnia”. Tymczasem kadra kolonijna zna inną, mniej instagramową stronę wyjazdów.

Reklama

To właśnie opiekunki i wychowawczynie – często doświadczone, czułe, ale i twardo stąpające po ziemi kobiety – stają się tymczasowymi mamami, terapeutkami, pielęgniarkami, czasem detektywami. Ich relacje z ostatnich lat malują obraz dzieciństwa… które bywa trudniejsze, niż myślimy.

„Ona przyszła z płaczem. Bo nie ma ani jednej pary majtek”

To nie żart. Monika, opiekunka z 10-letnim doświadczeniem, wspomina dziewczynkę, która przyszła do niej pierwszego dnia z płaczem. – Mówiła, że zapomniała majtek. Okazało się, że mama je spakowała, ale… razem z brudnym praniem w reklamówce. Dziecko nie wiedziało, że ma tam zajrzeć. Myślało, że to rzeczy do wyrzucenia – opowiada.

Inna dziewczynka nie wzięła ze sobą żadnych podpasek, bo – jak mówiła – „przecież mama zawsze ma przy sobie”. A chłopiec, który nie potrafił umyć zębów, bo nigdy wcześniej nie robił tego sam, uznał, że skoro nikt nie pilnuje, to nie trzeba. Takich historii jest więcej. I nie chodzi o wyśmiewanie dzieci czy krytykę rodziców. Chodzi o obraz współczesnego dzieciństwa: wygodnego, wygładzonego, często… nieprzygotowanego na samodzielność.

Choć dzieci często nie przyznają się do tego w rozmowie z rodzicami przez telefon – bo „będą się martwić”, „zrobią mi kazanie”, „myślą, że jestem duża” – tęsknota potrafi przyjść znienacka. – Dzieci płaczą wieczorami. Wspominają swoje pokoje, młodsze rodzeństwo, ukochane koty. Czasem wystarczy przytulenie, czasem trzeba po prostu posiedzieć w ciszy – mówi Ania, która jako wychowawczyni przepracowała ponad 30 turnusów.

Wielu dzieciom brakuje rytuałów, które dają poczucie bezpieczeństwa: wspólnej kolacji z rodzicami, ulubionej bajki na dobranoc, dotyku dłoni mamy. Zdarza się też, że dzieci przeżywają wyjazd jako… porzucenie. – Miałam chłopca, który w nocy mówił przez sen: „Mamo, czemu mnie oddałaś?” – wspomina jedna z opiekunek.

Kolonie to nie tylko test samodzielności, ale też relacji. To tu najszybciej wychodzi, kto jest liderem, kto „dziwakiem”, kto „beką grupy”. Czasem wystarczy inny akcent, za duże okulary, albo fakt, że ktoś nie je mięsa – i dziecko staje się ofiarą drwin. – Mieliśmy sytuację, że jedna dziewczynka udawała bóle brzucha, żeby tylko nie iść na wspólne ognisko – mówi Monika. – Bała się, że znowu ktoś jej powie, że "śmierdzi wieśniarą".

Ale są też dobre historie. Takie, które wzruszają i pokazują, jak szybko dzieci potrafią budować wspólnotę. Wspólne tańce, szeptane nocą sekrety, dzielenie się gumą do żucia – dla wielu uczestników kolonii to najpiękniejsze wspomnienia dzieciństwa. – Jedna dziewczynka wróciła z wyjazdu z nową przyjaciółką i zaprosiła ją później na swoje urodziny. Dzisiaj mają po 20 lat i studiują razem w Krakowie – dodaje opiekunka.

Czego naprawdę uczą kolonie?

Nie, nie chodzi tylko o samodzielne ścielenie łóżka i mycie kubka po kakao. Kolonie uczą odwagi. Uczą mówienia: „Nie chcę spać w tym pokoju, bo się boję”, „Potrzebuję środków higienicznych”, „Zgubiłem szczoteczkę i jest mi głupio się przyznać”. Uczą zaufania do dorosłych, którzy nie są mamą czy tatą – ale mogą być wsparciem.

Uczą też, że nie wszystko musi być idealne. – Na obozie dzieci widzą, że inni też mają trudności. Że ktoś tęskni, ktoś nie umie się odnaleźć, ktoś boi się ciemności. To daje im siłę – mówi Ania.

Czy warto wysyłać dziecko na kolonie?

Tak, ale warto je do tego przygotować. Nie tylko pakując walizkę, ale przede wszystkim emocjonalnie. Pokazać, jak wygląda turnus, jak zgłaszać problemy, co zrobić, gdy tęsknota rozrywa serce. Nie zakładajmy, że dziecko „samo sobie poradzi”. Opiekunki kolonijne są zgodne: lepiej powiedzieć o jednej rzeczy za dużo niż za mało.

I jeszcze jedno: zanim ucieszysz się, że „w końcu trochę wolnego”, przypomnij sobie, że to dla dziecka też ogromna zmiana. A jeśli przyjdzie z płaczem, że nie ma majtek – nie śmiej się. Tylko przytul. I pakuj walizkę z nim. Razem.

Zobacz także:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama