Chciałam pożyczyć od teściów pieniądze na wczasy. Mają pole lawendy, a odmówili
Myślałam, że teściowie mnie wesprą. Chciałam pożyczyć od nich pieniądze na wakacje z dziećmi. Odmówili. Powód, który podali, kompletnie mnie zaskoczył i, nie ukrywam, zabolał.

To był trudny rok. Dwa wesela w rodzinie – jedno mojej siostry, drugie szwagra – a do tego komunia naszego syna. Wydatki się mnożyły, a pensje wcale nie rosły. Przez chwilę myśleliśmy, że damy radę odłożyć chociaż na tygodniowy wypad nad morze, ale w ostatniej chwili wyskoczyła jeszcze wymiana opon i naprawa samochodu.
Usiedliśmy z mężem i doszliśmy do wniosku, że zapytamy jego rodziców, czy pożyczyliby nam kilka tysięcy na wakacje. Nie na jakieś luksusy – zwykły domek nad morzem, by dzieciaki miały wspomnienia, a my chwilę oddechu. Zwłaszcza że teściom się dobrze powodzi. Są niby na emeryturze, ale mają swoją farmę dyń i pole lawendy, które co roku przynoszą niezły dochód.
Myślałam, że to będzie zwykła rozmowa. Że powiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji, pożyczymy pieniądze i oddamy na raty w ciągu roku. Nie rozumiem, co w tym złego – przecież to rodzina.
„Możemy zabrać wnuki, ale kasy nie damy”
Teściowie wysłuchali nas spokojnie. A potem teściowa powiedziała coś, czego się nie spodziewałam: – Pieniądze to my mamy, ale wam nie pożyczymy. Trzeba było lepiej zarządzać tym, co macie.
Byłam w szoku. Nie chodziło o to, że nie mają, że boją się, że nie oddamy. Ich zdaniem powinniśmy byli zrezygnować z prezentów ślubnych dla rodziny albo zrobić skromniejszą komunię. Dla mnie to było nie do pomyślenia – przecież wiadomo, ile daje się w kopercie, nie chcieliśmy wyjść na biedaków ani skąpców. A komunia? To raz w życiu, chcieliśmy, by syn miał piękny dzień.
Na koniec teściowa dodała: – Możemy zabrać wnuki nad morze na tydzień, ale pieniędzy wam nie damy.
Zabolało mnie to bardzo
Niby z jednej strony to miły gest. Dzieci pojadą, odpoczną, będą miały atrakcje. Z drugiej strony – ja też chciałam z nimi być. Odpocząć, pospacerować brzegiem morza, zbudować zamki z piasku i zobaczyć radość na ich twarzach. A teraz poczułam się, jakbym była złą matką, która nie potrafi zapewnić dzieciom wakacji i która musi oddać je teściom, by chociaż one coś miały z tych wakacji.
Zabolało mnie to bardzo. Nie ukrywam, popłakałam się po tej rozmowie. Wiem, że nie mają obowiązku nam pomagać finansowo. Wiem, że sama jestem dorosła i powinnam dać radę. Ale mimo wszystko poczułam się oceniona i odrzucona.
Nie wiem, czy skorzystam z ich propozycji
Zastanawiam się, czy puścić dzieci z dziadkami. Boję się, że poczują, że zostają „oddelegowane” na wakacje, bo mama i tata nie mają pieniędzy. Może przesadzam, ale mam wyrzuty sumienia. Jednocześnie wiem, że teściowie mają rację – powinniśmy lepiej planować budżet. Tylko że życie to nie jest tabelka w Excelu. Zawsze coś wyskoczy, a my naprawdę się staramy.
Nie wiem, co o tym myśleć. Wiem tylko jedno – bardzo mnie to zabolało. I teraz, gdy widzę te tłumy na ich polu lawendy, mam w sercu żal. Może to nie jest fair, ale tak właśnie się czuję.
Zobacz także: Ten wakacyjny trend pozwolił mi zaoszczędzić nad polskim morzem. W kieszeni zostały tysiące